No więc Zuzia z Rakowca ma dom w Łodzi u mojej mamy.
Zanosiło się na to już od jakiegoś czasu- ale teraz wiemy na pewno.
Pojechała na 'tymczas' zdecydowanie na tymczas - i zadzierzgnęła więzy przyjazni z 'lokalsami' - Krecią PP i Misiem.
Zuzia jest pełna energii, ma wilczy apetyt, rosnie dłuuga i wielka. Jest wszystkożerna, oprocz chrupek wcina... chleb razowy z masełkiem i inne stołowe smaczki.
I jest arcymiziasta. Mama nazywa ją Muszką, ale znając moją mamę, za jakiś czas zmieni się kocie imię.
A tu - zgłosił się domek chętny na Zuzię...
Ale są kolejne malenstwa, które spróbujemy domkowi zarekomendować.
W poniedzialek wiecz. będę w Łodzi.
Naocznie sprawdzę, jak sie sprawy mają.
Radośnie żegnamy kociarnię
