Garfield i Fredzia + Fechin oraz mały "karakanek" ;) 96

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 28, 2006 22:07

No nic podniosę jeszcze raz dzisiaj :oops: . Może jednak ktoś się znajdzie. Kurcze jednak z Bemowa na Sadybę autobusem kawał drogi :(

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon maja 29, 2006 12:47

Naprawdę nikt nie może nam pomóc :cry:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon maja 29, 2006 16:37

Mogę zawieźć z Sadyby na Bemowo (mam wizytę na 19.45 to na powrót by było idealnie).
pozdrawiamy
Merlin i Dominik

Obrazek

Aguteks

 
Posty: 674
Od: Wto wrz 30, 2003 9:14
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pon maja 29, 2006 21:58

Och dzięki serdeczne :) . Przynajmniej połowa problemu z głowy teraz tylko muszę wykombinować jak się dostać na Sadybę :wink:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Wto maja 30, 2006 12:39

Wizyta już jutro....
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto maja 30, 2006 14:25

Ja musiałam jechać z Bielan do dra Garncarza taksówką. Do tej pory boli mnie głowa, jak sobie przypomnę rachunek :strach:
Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała tam jechać i u Fredzi też skończy się na jednej wizycie :ok:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto maja 30, 2006 14:29

Ja kiedyś jechałam autobusem, bodajże E2, trzeba kawałeczek dojść no i jedzie się dosyć długo. Niestety ta linia kursuje tylko w godzinach szczytu.

http://www.ztm.waw.pl/baza/20060529/E-2/TP-WLW.HTM

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto maja 30, 2006 20:11

Taryfa chyba odpada w moim przypadku. Niestety tym bardziej E2. Nie wiem jak dojadę, i do tego jeszcze do pracy idę, więc wyjeżdzać od siebie będę pewnie dopiero o 19.30 będę :cry:. Kurcze ustaliłam taką godzinę bo myślałam, że auto będzie w Wawie... a tu zonk 8O

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Śro maja 31, 2006 11:39

Podnisę jeszcze raz :oops: Zostało pare godzin więc może jeszcze ktoś się zaoferuje

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Śro maja 31, 2006 12:18

Ja jechałam od Garncarza PULS-em ((22) 9621), to jedna z nielicznych korporacji zabierajaca bez problemu zwierzaki (przy zamówieniu trzeba powiadomić oczywiście o tym).
Przyjemność ta wyniosła mnie około 30 plnów :? (na żoliborz...)

Mam nadzieję, że transport się jednak znajdzie....
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro maja 31, 2006 20:44

Jesteśmy już po wizycie.

Aguteks jestem Ci bardzo wdzięczna za podwiezienie z przychodni do domu (już na taryfę by mnie nie było stać :? ). Fredzia i Garfield mają herpes (chyba tak to się pisze :oops: ). W każdym razie mała dostała aż 4 rodzaje kropli, a Garf tylko dwa. Nie wiem w jakiej kwocie się zamknie ta cała impreza bo nie zdążyłam do apteki. Ale jednego jestem pewna, w tym miesiącu nie stać mnie już na żadną wizytę u weta :(

Zapłaciłam za taxówkę na Sadybę, wizyta nie była tania (2 razy więcej niż się spodziewałam) do tego jeszcze te recepty. Normalnie mam ochotę krzyczeć.
Marek się wściekł, że tak drogo, ale ja sobie to tak tłumaczę, że każdy lekarz (pierwszego kontaktu) jest dość tani, za to specjaliści liczą sobie już drożej.

Za 3 tygodnie znowu wizyta. I pewnie znowu pęknie łądna sumka.
Koty zostały pochwalone i w taxi i w gabinecie, że są takie grzeczne :D Szkoda, że ich w domu nie widzą, szczególnie w środku nocy :twisted:

No nic wyżaliłam się wam i już mi lepiej. W końcu pracuję nie... I na co mam pensję wydawać jak nie na koty :?: :lol:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Czw cze 01, 2006 12:53

Gosiak_i_Marco, przykro mi, że młodziaki herpesa mają :(
Co do kosztów wizyt to fakt - nie są tanie :strach: ale grunt, że jest diagnoza i już wiadomo z czym do czego...
Herpes uaktywnia się w stanach osłabienia kota, więc myślę, że po kuracji u Garncarza przyśnie na baaardzo długo.
Potem nie będzie już takich problemów - tyle, że trzeba zwracać uwagę na stan ogólny futer...

Owocnej kuracji i zdrówka życzę :ok:
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw cze 01, 2006 12:54

Wiem, że to co napiszę teraz będzie pewnie głupie ale co tam...
Poszłam do apteki wykupić receptę. Stoję przy okienku a pani wstukuje nazwy wszyskich, przepisanych kropli. Wydrukowało wstępny paragon, pani powiedział mi ile mam zapłacić a mnie zwaliło z nóg 8O . Słuchajcie normalnie się poryczałam jak usłyszałam ile mam wybulić. Ostatecznie stanęło na tym, że jednego naclofu nie kupiłam (miałam recepty na dwa) jakieś sztuczne łzy wymieniłam na świetlika (po konsultacji z weterynarzem). Wyszło parę złotych mniej.
Pisałam wyżej, że nie stać mnie w tym miesiącu na żadne leczenie kotów. Teraz to nie stać mnie już na nic :evil:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Czw cze 01, 2006 13:14

No Naclof, Tobrex czy Floxal są dość drogie. Każde ponad 20zł.
Tears Naturale mam w domu, mogłabym oddać, ale są otwarte, więc nie wiem czy jeszcze zdatne do zakraplania. Cieszmy się, że braunol sprzedają w gabinecie, bo i on w aptece duuuużo by kosztował.
No zestaw kropli Garncarzowych (standardowo 3 sztuki) to ok 55zł.
Wiem cos o tym. Nie raz musiałam kupić i to nie dla swoich kotów, a dla znajdek.... A jak znajdka ma wrzoda to kolejne krople dochodzą... Na szczęście przy znajdkach nie płaciłam za wizytę :).

A herpesa koty już całe życie będa miały, pewnie wam to wet wytłumaczył. prawie każdy były-bezdomny kot ma. Na szczęście ujawnia się tylko przy jakimś spadku odporności i wtedy wymaga zaleczenia. A to już osobno od każdego kota zależy jak często mu ta odporność spada :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw cze 01, 2006 13:15

Nic mi nie mów - ja powinnam iść z rudym na kontrolę do kardiologa. Młody dobrze się czuje, więc na razie to odłożyłam na jakiś miesiąc, bo wiem, że zdrowo zabulę... :?
Tak to jest, niestety, gdy futra chorują, od razu koszty ida gwałtownie w górę. Mnie odchowanie raptem czterech kotek, z których jedna w zasadzie nie wymagała leczenia (tylko odrobaczenie i dwa zastrzyki przeciwzapalne - za to pozostałe niestety kk, w tym też wizyta u okulisty), kompletnie wykończyło finansowo, do tej pory liżę rany.... :wink:
Dlatego tym bardziej podziwiam tych, którzy uratowane koty liczą w dziesiątkach i setkach :aniolek:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości