Jesteśmy już po wizycie.
Aguteks jestem Ci bardzo wdzięczna za podwiezienie z przychodni do domu (już na taryfę by mnie nie było stać

). Fredzia i Garfield mają herpes (chyba tak to się pisze

). W każdym razie mała dostała aż 4 rodzaje kropli, a Garf tylko dwa. Nie wiem w jakiej kwocie się zamknie ta cała impreza bo nie zdążyłam do apteki. Ale jednego jestem pewna, w tym miesiącu nie stać mnie już na żadną wizytę u weta
Zapłaciłam za taxówkę na Sadybę, wizyta nie była tania (2 razy więcej niż się spodziewałam) do tego jeszcze te recepty. Normalnie mam ochotę krzyczeć.
Marek się wściekł, że tak drogo, ale ja sobie to tak tłumaczę, że każdy lekarz (pierwszego kontaktu) jest dość tani, za to specjaliści liczą sobie już drożej.
Za 3 tygodnie znowu wizyta. I pewnie znowu pęknie łądna sumka.
Koty zostały pochwalone i w taxi i w gabinecie, że są takie grzeczne

Szkoda, że ich w domu nie widzą, szczególnie w środku nocy
No nic wyżaliłam się wam i już mi lepiej. W końcu pracuję nie... I na co mam pensję wydawać jak nie na koty
