Noweczka grzeczna, bo sypia teraz w swojej sypialni. A w swojej, poniewaz Mamut postanowil ja.... zamordowac. A konkretnie w nocy, kiedy pora spac. Noweczka otrzymala wiec sypialnie na wlasnosc. Z kuweta, miskami i mnostwem zabawek. Z ktorych rzecz jasna korzysta intensywnie. No i z pieknym widokiem na tramwaje.
Rankiem, jak tylko uchyle drzwi, Nowka pedzi ze mna do kuchni i z barana zabija mi biust. I opowiada, co w nocy widziala przez okno, czym sie bawila i co zepsula (ostatnio piszczaca mysze - i chwala jej za to

). I mowi, ze w sumie toffa Mamuta, tylko Mamut preferuje konskie zaloty, a ona delikutasna okrutnie. O.
A w ogole, to strasznie chcialaby miec swojego czlowieka, niekoniecznie do podzialu z innymi kotami, ale jakby co, to nie ma sprawy. Tez moze byc. I zeby byl rozmowny. Ale niekoniecznie. Jakby co, to sama moze duzo gadac. Byle sluchal.
Aha, no i zeby dobrze karmil. Te suche wiorki tez moga byc. Calkiem dobre som.
A, no i ze bedzie niedlugo zaszczepiona. I juz jest po kastracji, to glupoty jej nie w glowie.
To co?
Jakis domek?
