widze ze temat sie rozwinał bardzo szybko wiecie co? ja nie podjelam decyzji juz na 100% ze oddaje koty rozwazalam tylko taka opcje i piszac watek o tym co bylo mialam zly dzien brak sil (moje zdrowie siada i poczulam sie troche bezradna ) oczywiscie nie uwazam by dobym pomyslem bylo pozbycie sie problemu czyli oddanie kotow dlatego zaspokoje wasza ciekawosc otoz koty pozostana u nas dalej i mysle ze juz do konca tak bedzie nie po to sie wzielo je do domu i otoczylo opieka zeby sie ich pozbywac niespodziewalam sie tylu opinii na temat wychowawczy dzieci moja corka tak jak nie ktorzy z was pisali byla bardzo zazdrosna o koty dokladnie na pocztku to tylko ona byla oczkiem w glowie a teraz doszly koty poza tym ona bardzo chciala je brac na rece i nosic jak pluszaka latala za nimi by je tylo poglaskac a one sie baly tego i uciekaly a broniac sie od przymusowych przytulancow atakowaly bo chcialy sie uwolnic to tak wygladalo u mnie meczenie kota nic brutalnego moje dziecko nie jest brutalne tak jak tez nie ktorzy tu sie wypowiadali na temat dzieci moje dziecko nie kopie zwierzat i nigdy by tego nie zrobilo bo to wrazliwe dziecko i bardzo kochane dziecko tyle tylko ze strasznie uparte i jak sie nie przekona na wlasnej skorze ze popelnila blad choc sie nieraz mozna napocic zeby cos dotarlo przez rozmowy to nie zrozumie ze robi zle zapewniam was ze oboje z mezem wychowujemy corke jak najlepiej umiemy koty sa u nas od jakiegos czasu nie sa od malenstwa wychowywane w naszym domu to koty z dzialki ktore tylko znaly doroslych a nie dzieci poza tym byly to dzikie koty tym bardziej nam jest tez trudno sie przystosowac bo nie wychowywalismy sie z kotami mielismy z mezem psy a to juz inna bajka nie bede sie wypowiadala na temat wychowawczy dzieci kazdy wychowuje dzieci jak sam tylko potrafi najlepiej i nie nam oceniac innych w roli rodzica chcialabym byscie nie oceniali nas jako zlych rodzicow bo to krzywdzace


szramka