kropka75 pisze:O w mordę... To ja też bym musiała ustalić taki dzień w tygodniu, na urodziny.

A najlepiej dwa dni, co by się jedno na drugie nie obraziło, że mu uwagę zabiera.
Boję się tylko, czy mi ktoś potem nie powie, że sobie okazję do chlania znalazłam.

Nie przejmuj się

Po prostu jesteś takie dni swoim kotom winna
A u nas... W sferze psychicznej koty wyglądają na zadowolone ze swego losu. W kuwecie natomiast niemiłościwie panuje nam lekkie rozwolnienie

Mam nadzieję, że to chwilowy stres, który przejdzie bez żadnych reperkusji. Ostatni rok zafundowałam kociakom nerwowy
W nocy po raz pierwszy dał mi się we znaki absolutny brak drzwi. Futra prały się bez litości piszcząc i parskając. Zaś rano Aliś pokazał prawdziwy talent showmana. Rodem z farsy lub burleski

.
Mamy taką niedużą pionową ściankę, oddzielającą aneks kuchenny od pokoju. W ściance tkwią trzy kwadratowe okienka, w których koty chętnie przesiadują (uwaga, jedno okienko niezasiedlone - cały czas powtarzam to TŻtowi

) Alik postanowił, że wykorzysta ją niestandardowo

Wziął długi rozbieg, zgrabnym susem przesadził połową okienka i tu zaczął się problem. Bowiem gorsza połowa Alika wykazała się spóźnionym refleksem i całkowitym brakiem gracji. Tylna nóżka zawadziła o parapet, kotek stracił równowagę, strącił przednimi łapami kosz na śmieci, czyniąc straszliwy rumor, ciągle lecąc zrobił półobrót i wylądował na doopie. Dosłownie

Jak żyję, nie widziałam, żeby kot przewrócił się jak człowiek, na tyłek

Co poniekąd potwierdza oryginalność Alika, któren popatrzył był na mnie z wyrzutem, jakbym miała coś wspólnego z jego łajzowatością, wstał, niemalże się otrzepał i z godnością się oddalił, by w innym od feralnego miejscu oddać się rozkoszom porannej dzikawy. (Kropko, pozwoliłam sobie zaadoptować Wasze określenie, bo moje, choć oddaje istotę kociego spektaklu, jest jednak troszkę niecenzuralne

)