sibia pisze::evil: na drugiej...?
choć słówko, ja będę tydzień bez netu!
Przepraszam wielce. Padam z nóg

Dzisiaj rano wirtualnie w pracy siedziałem - obecnie mam chwilkę. Zaczynam pracować nad zdjęciami. Mała ma apetyt, jest skora do zabawy, chętnie śpi z nami
ale ma też charakterek

- jak zostawie ją w domu to siedzi obrażona jak wchodzę do pokoju. Chcę pogłaskać - ucieka. To wychodzę z pokoju, zamykam drzwi i idę kilka kroków dalej. W tym momencie słyszę:
Heeej, duży - gdzie jesteś ?? Przecież wiem że tam się gdzieś chowasz! No przyjdź już ... tak długo ciebie nie było
a teraz co ??
no i jak odczekam tak 2 minuty lamentowania i otwieram drzwi to zaczyna się przymilać, łazi za mną, czasem wchodzi po spodniach (ciężko jej, ale daje radę)... A jak się położę, to zaraz podbiega i kładzie się obok (to oczywiście nie ma zastosowania do nocki ... bo w nocy jak wiadomo około godziny 3:00 do 3:30 kot uwielbia się bawić myszkami oraz kulkami, po czym kładzie się obok na kanapie i ... najzwyczajniej w świecie zasypia).
Teraz opierając się o moje kolana - leży na kanapie obok... umyła się i drzemka.
Ja o 13:00 mam umówione spotkanie i będę zabierał drugą kicię (nie ma jeszcze imienia) - w drodze powrotnej wpadnę do weta, niech sobie drugą małą oglądnie.
Co do jedzonka - to oczywiście suche baaardzo kole w ząbki - zarówno ciociowy hills, jak i enakuba (dla kociąt) oraz royal średnio pasują kotce.
Próbowałem ją oszukać - dodałem felixa do enakuby, a enakubę lekko zwilżyłem (to samo robiłem wcześniej z hilsem). Oczywiście mała w płacz:
Co to ma być ? Myślisz że ja jakaś głupia jestem i porządnego żarcia nie rozpoznam ? ! ? Dawaj mi tu felixa - i to biegusiem!
No cóż - trochę jeszcze zabawy z suchym będzie. Została mi jeszcze do przetestowania Acana (jednak na razie nie mam jak wyrwać się z domu i jechać na przeciwny koniec miasta)
Mała qpka regularnie - co 4-6 h. Wczoraj była twardawa - dzisiaj znowu trochę żadsza (wczoraj mała jadła więcej suchego). Pytałem wetkę - więc mówi, żeby małą przestawić na suche, to przynajmniej do czasu wyplenienia robali (a będzie to nie wcześniej niż pod koniec nast tygodnia), powinno być troszkę lepiej.
Wczoraj uszka były zakroplone wieczorem, dzisiaj rano też (widać że mała średnio to lubi - ale przynajmniej nie wyciera łapkami), więc kropelki będą do czwartku (rano wczoraj opuściłem leczenie, bo nie miałem jeszcze maści) - a w piątek wizyta u weta (tego co poleca na robale ten lek od bayera... zresztą wczoraj inna wetka - ta co sprzedała mi maść - też polecała ten środek, mówi że w odróżnieniu od innych jest skuteczny i bardzo bezpieczny... cóż, obaczym - może dzisiaj zacznę odrobaczać drugą kotkę, to będzie wiadomo czy faktycznie lek jest tak wspaniały jak o nim mówią)
Uwielbia bawić się piórkami i małą myszką, z czego ogromnie się cieszę. No i widzę że jakoś się do mieszkania dostosowała - strasznie podobają się jej różne zakamarki, przejścia między szafkami (no i oczywiście stół z jedzeniem...).
To na razie tyle - muszę odespać nockę
