Wchodzę do domu, a marmurka na zasłonach pod karniszem

.
Ściągnęłam dałam jeść i siedzi teraz w kuwecie - ostro pracuje.
"Rezydentka" przeprosiła się z michą i pokojami i prycha na małą (nie atakuje jej, a wrazie W ucieka na podwórko) czyli spoko , będzie dobrze.
Tylko nie rozumiem dlaczego moje nowe zasłony służą za drabinkę, dzisiaj zmieniam na krótsze to może "franciszka" nie dostanie do nich.
