Nikt nie zajrzał do naszego watku od piątku

Własnie odebrałam Prezesika z weekendowego wygnania. Jak weszłam do mieszkania koleżanki, to między nogami przemknął mi ich mały piesek a za nim lawirujący z rozcapierzonymi pazurkami Prezes, który nawet na mnie nie zwrócił uwagi, bo tak był zajęty pogonią. Prezesik przez weekend rozruszał rozleniwionego kocura koleżanki, waląc go łapkami po głowie i zachęcił go do biegania, co w przypadku tego kocura nie jest takie proste. Prezesik lamentował w transporterze kiedy go zabierałam. Przez weekend cała rodzina mojej koleżanki pokochala Prezesika, bo jego nie da się nie pokochac. A Prezesik okazał się bardzo elastycznie nastawionym do zmian kociakiem, lubiacym i psy i koty i każde nowe środowisko

Daje sobie chłopak radę w kazdej sytuacji
