Zielonooka Tosca poznaje nowy domek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 28, 2006 1:55

Ciesze sie, ze moge Wam takie dobre wiesci przekazywac :-), no zupelnie jakby Toska przeczytala moje zeszlotygodniowe marudzenia.
Szestnasty zmysl czy co? Odnosze wrazenie, jakby zgadywala, o czym marze.

Dwie nowosci z ostatnich 3 dni:

1) tak sobie myslalam, ze czemu ta moja Toska tak mnie omija w nocy podczas harców :roll:, czemu inni pisza, ze koty po nich skacza :wink:. I co? I Toska zaczela mnie traktowac jako naturalny pas startowy lub tranzytowy podczas nocnych polowan, ale nic, ale to nic mi to nie przeszkadza! :lol:

2) i myslalam sobie tez, jakby to fajnie bylo, gdyby polubila lezec na mnie bezposrednio, tak jak poznanska kocia mojej ciotki, która przychodzi, udeptuje i zasypia. I co? Dzis po prostu juz mialam lzy na wylocie. W nocy zbudzil mnie kot ladujacy sie na moja klatke piersiowa (spalam na plecach). Potuptala, skrecila w pakiecik i chwile podrzemala, potem sobie poszla. I jeszcze raz w nocy tak zrobila.
A ranem... no wiec rano zbudzilo mnie miaukniecie, patrze, a kolo mnie stoi zaspana Toska z rozmemlanym, rozmilosnionym wzrokiem. Zanim zdazylam lewe oko otworzyc porzadniej, Toska wlazla na mnie, udeptala gruntownie, po czym zasnela slodko z noskiem na mojej szyi. Chyba nie musze Wam pisac, jak bardzo bylam szczesliwa, no glupia ja :wink:

Te kociska to naprawde jakies magiczne sa, no po prostu magiczne, jakby Toninek zgadywala moje marzenia :-)

Aha - pamietacie tez, jak pisalam, ze Toska tylko jakies papierki, bzdety, sreberka lubi, reszta ja nie interesuje, albo sie ich boi? To wlasnie trzecia wiadomosc - wszystkie myszki musialam odszukac, bo teraz Toska bawi sie wszystkim (prawie) i to z duza intensywnoscia. Mi najbardziej sie podoba podrzucanie zabawek wysoko do góry i hokej po mieszkaniu.

Odkurzacza dzis pobila bardzo, bardzo mocno po dlugim gumowym ryjku, niech sobie nie mysli.

(żebyście jednak nie myślały, że Tosinek to kot już wyłącznie eteryczno-miziasty, to dodam, że właśnie zrobiła coś nieładnego, co mi się bardzo nie spodobało - spokojnie wstała i podeszła do psa, który wskoczył i położył się na kanapie w dużej odległości od niej - i równie spokojnie, aczkolwiek z dużą premedytacją ugryzła go równo między oczyma - czym mnie dokumentnie przestraszyła, mam nadzieję, że nie będzie tego powtarzać, bo prawie się popłakałam widząc sterroryzowaną, przelęknioną mordkę Happy'ego)

adoptujkotazeschroniska - a ten kocurek to przejsciowy czy wlasnowlasny? i ile kociów masz w domu?

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Pt kwi 28, 2006 7:53

:D :D :D Tośka jest super :D :D :D


p.s: Tez przelamywacz to mój własny osobisty kocio :) W domu mam dwa koty... narazie dwa.... :twisted: :wink:

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Pt kwi 28, 2006 17:45

Esz, zazdroszczę normalnie...
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro maja 03, 2006 13:31

Dawno się nie odzywałam, jakoś tak wyszło :wink:
Nie mogłam znaleźć ładowarki do cyfrówki przez 3 tygodnie, codziennie szukałam, a wczoraj Tośka zrobiła coś tak (dla mnie) niesamowitego, że z rozpaczy ładowarkę znalazłam od razu :lol: Nie ma to jak motywacja! :)

U Tosinki nic nowego. Zmiany od tygodnia większej nie ma. Może tylko to, że czasami leżąc na mnie wyciąga się tak, że obejmuje mnie łapką albo moją rękę. Strasznie to lubię :-)
Sypia nadal na mnie przez pewną część nocy, nawet kiedy leżę bokiem, no, bok to ja mam szeroki :lol:, wskakuje i jakoś jej tak wygodnie :roll:
Harce urządza sobie regularnie, czasami w dzień, czasami w nocy, czasami i tak, i tak. Chyba jest jej już dobrze :D
Miewa swoje humorki, a jakże, to kot z charakterkiem, gryzie, drapie, ale nauczyłam się, w jakich sytuacjach i nie prowokuję ich. Kiedy jest w nastroju do zabawy, broń Boże się do głaskania Tośki zabrać 8)

Skoro ładowarka już się znalazła, garść zdjęć z wczoraj.

To Tosinek w oknie (dla zainteresowanych - świeża siatka od Damorka):

Obrazek

A oto co Tośka zrobiła wczoraj:

Najpierw wskoczyła z dołu okna na górę okna...
Obrazek

Dalej jak widać...
Obrazek

Pooglądała świat z wysoka...
Obrazek

Popozowała troszkę...
Obrazek

Wstrząśnięta była - tu też jest kurz????
Obrazek

No dobra, ale jak teraz stąd zejść????
Obrazek

Powiedzcie, czy wg Was (zdjęcie w oknie), Tośka powinna jeszcze troszkę schudnąć? Bo odchudziłam ją troszkę, ale nie byłam dotychczas u weta na ważeniu, dopiero za tydzień na kontrolę grzyba, pod koniec tabletek.
Jak Wam się wydaje? Patrz figura Tośki?

No, wyprawa Tośki na szafę pod sufit chyba jej się nie spodobała (ja w każdym razie mam taką nadzieję :lol: bo tam jest mnóstwo kurzu, leń jestem, ale muszę tam się jakoś dostać z odkurzaczem, może w najbliższy w/e). Przed chwilą wskoczyła znów na okno i się na kancie okna położyła :?: :?: :?: (koty to mają pomysły), ale wiatr się zerwał i Tosinek zeskoczyła.

Wolę nie wiedzieć co by było, gdyby nie siatka. Może nie wskoczyłaby, i na pewno okno nie byłoby otwarte, ale cała eksperiencja świadczy o tym, że Tosinek wcale nie jest taka niskopienna, jak mi się wydawało. Po prostu w innych miejscach mieszkania nie ma miejsc zaczepienia, żeby skoczyć wyżej (albo jeszcze będzie próbować). Ogólnie wydaje mi się, że wszystko to było, żeby wczoraj zwiedzić. Po drugiej stronie okna jest czystsza szafa, bo nowa, ale o tym Tosinek jeszcze nie wie :lol: :lol: :lol:

No, tyle na dziś :D

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro maja 03, 2006 13:43

Aniu, Tośka jak dla mnie wygląda super :) Figurkę ma słodką. A te jej pomysły ze wspinaniem się gdzie tylko się da to tak jakbym widziała mojego Shibaska - on najlepiej się czuje na wysokościach :)
Aniu, jak Ty odchudzałaś Tośkę? Czym i jak ją karmiłaś? Tak podpytuję, bo chyba mojego Shibaska i Leosia będę musiała zacząć odchudzać :)
Głaski dla Tośki i pozdrowionka dla Ciebie prosto z Bydgoszczy :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro maja 03, 2006 14:01

Hej hej Mokkuniu! Dzięki za pozdrowionka z B.!! No popatrz, nie pomyślałam, mogłyśmy się spotkać :x Mój ojciec jest cały tydzień sam, bo żona wyjechała, chciał, żebym przyjechała, ale mam robotę, to raz, dwa, mają psa bardzo agresywnego, więc nawet jakbym chciała Tośkę na 2 dni samą zostawić, to z Happym jego pies się zagryzie (dosłownie). Bleeeeeee. Do hotelu psiego nie chciałam go dawać tak bez powodu.

Odchudzanie Tośki: Tośka ważyła 3,450 kiedy do mnie trafiła. Po miesiącu czy 6 tygodniach już 4,250.... I ja sama widziałam tą wagę u niej, poza brzucholem mordka jej się zrobiła taka szeroka, duża, nieładnie, a fe! :)

Żeby wkupić się w jej łaski przez pierwsze tygodnie bardzo jej dogadzałam mokrym, bo suche ma non-stop do dyspozycji. Dostawała 100 g rano i 100 g wieczorem, w praktyce po 1 saszetce/puszeczce. A nierzadko i więcej.

Od 2 tygodni dostaje tylko 100-150 g mokrego dzielone na dwie porcje, i czasami pusto w miseczce z suchym miewa, nie jest tak, że w kółko ma pełną.

Zastrzegam, że głodna nie chodzi, w żadnym wypadku!! Po prostu ograniczyłam ilość papu dziennie, i naprawdę - schudła troszkę, widzę i po mordce i po talii :wink:

Jakby to nie poskutkowało, miałam zamiar spróbować suche jej dawać dla kotek sterylizowanych, ale próbka od weta jej umiarkowanie smakowała, więc poszłam tą drogą.

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro maja 03, 2006 14:09

A jakiś konkretnych firm dajesz to jedzonko? I ono jest light?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro maja 03, 2006 14:16

Nie, nic nie jest light. Puszki itp. Gimpeta, lub inne paszteciki++. Suche Indoor RC. Jak się skończy, kupię kiegoś Hillsa abo co, bo nie podobają mi się doniesienia o RC na forum.
Teraz kaski mam mniej, więc większe puszki też kupuję, jak będzie bardzo źle (do końca maja), przejdę na kurczaka gotowanego i inne naturalności.
Poza tym przyszło mi do głowy właśnie, że Tośka utyła tak szybko częściowo także dlatego, że po prostu się nie ruszała, donosiłam, jak bardzo była pasywna, cały dzień spała, nie bawiła się. Odkąd doszła do siebie, ma te swoje epizody codziennie, kiedy biega i skacze z prędkością światła, musi wówczas nieźle spalać :lol:

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro maja 03, 2006 17:20

Toska wygląda świetnie. tak trzymać.
Mokkunia co do odchudzania kota - jako właścicielka tłustej Bombki- jak ciocia annskr zażądzi odchudzanko, to stosuję dietę "nie żryj tyle" i dostaje nie 40 gr tylko 35 gr suchego RC Mature (dla grubego, starego kota z problememi nerkowymi). Bardzo dobrze trzyma wage na tej karmie - tyła wtedy kiedy jadła Gerberka po operacji, albo jak nie mogłam w ilość wcelować, albo kiedy hm... mnie litość brała :wink:

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Sob maja 06, 2006 14:25

A ja dziś niosłam moich dwóch chłopaków w transporterku :twisted: Ledwo dałam radę. Oj będzie dieta jak nic! :twisted:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon maja 22, 2006 22:04

Sikkorko, Tośka, jak się miewacie? :) Czy można się uśmiechnąć o nowe foto Zielonookiej piękności?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto maja 23, 2006 8:31

http://upload.miau.pl/1/64269.jpg

to jest tak przesłodkie zdjęcie :1luvu:

Sikoreczko.. a jakie Ty masz piękne okna :) :) :) No normalnie pozazdrościć :) Pisz pisz jak się ma Tosinka i wrzucaj kolejne zdjęcia !!!

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Czw gru 07, 2006 19:03

hmm.. ciekawe co u was słychać :)

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Czw gru 07, 2006 19:27

Witaj Iskierko! W imieniu Tośki dziękuję za pytanie i już donoszę, co u nas słychać.
Na wstępie zastrzegam: Tosinka jest *kochana*, uwielbiana i adorowana. Miłości jej nie brakuje :)
Ale... Tośka miłości nadal daje mało... Ktokolwiek ją miał i skądkolwiek ją wziął - nie kochał jej. Na pewno nie był to kot, który ludziom ufał. Czasami myślę sobie, że może Tosinka była w ogóle półdzika i ktoś nie chciał/mógł jej zatrzymać i oddał do schroniska.
Tosik nadal drapie i gryzie, czasami bardzo dotkliwie. Nie można machać jej rękami przed nosem, nawet nakładając jedzenie. Nie można dotykać miejsc niedotykalnych ;-). I w ogóle różnych, przeróżnych rzeczy pod żadnym pozorem nie należy robić.
Co się zmieniło? Tak naprawdę niewiele. Latem Tosinka była u mojej cioci, w domu z ogrodem - i tam była naprawdę szczęśliwa. Wygrzewała się na słońcu, miała swoje kryjówki i zaczęła sama przychodzić na kolana. Miała szansę na zmianę domku na jeszcze lepszy, bo ciotka zwierzęta kocha nie mniej niż ja, ja sama byłam gotowa ją u niej zostawić, bo cóż rzec - kot był szczęśliwy, ale Tośka sama to uniemożliwiła. Tępiła każdym gramem swojego ciepłego ciałka pozostałe dwie kotki, w tym jedną półdziką, odratowaną, do której ciotka jest bardzo przywiązana i która pod koniec wręcz bała się podchodzić do domu. Psy były otoczone Tosinkową ochroną.
Z powrotem w Wwie Tośka o tyle się zmieniła, że non-stop wchodzi na kolana, żeby na nich zasnąć, śpi niemal wyłącznie na mnie lub w ludzkich objęciach (tak, tak!), mruczy, udeptuje itepe itede, ale powiem szczerze: czasami odnoszę wrażenie, że traktuje nas jako ludzkie grzejniki - bo ciepła i obecności potrzebuje, ale pieszczot sensu stricto nie lubi. Najlepiej byłoby, gdybyśmy różne części ciała kotulce udostępniali (co zresztą czynimy z radością) i niczego się nie domagali. O!
Jednak momenty, kiedy Tosia mruczy, zasypia na nas i wtula się są coraz częstsze. Czasami mawiam, że jeszcze 2-3 lata i może będzie z niej zupełnie fajny kot ;-) Myślę jednak, że odruchów obronnych już się nie pozbędzie i kochać będziemy ją taką, jaka jest.
Jedynym wyraźnym problemem bywa relacja z Happym. Pies już nie odważa się do niej podchodzić. Są dni, kiedy przeraźliwie się jej boi. Regularnie Tośka podchodzi cichaczem i z całej siły gryzie go między oczami lub przeczesuje psią kufę rozczapierzonymi pazurami. Są też momenty zawieszenia broni, teraz trwa to już dwa tygodnie :) Najgorsze jest to, że Tośka robi to bez powodu. Po ostatniej akcji pies był tak przerażony i biedny, że poważnie zastanawiałam się nad losem Tośki. Minęło. Myślę, że po przeprowadzce na większe powierzchnie mieszkalnie problem jednak zniknie, może za rok to nastąpi.
Mimo tych problemów jedno zielone spojrzenie wystarcza, bym jej wszystko wybaczyła. No cóż, może nie miałam wiele szczęścia, ale jest jak jest i Tosinka pozostanie jedyna, kochana, do- i rozpieszczana i będzie jej u nas najlepiej, jak tylko to możliwe. Wychodzę z założenia, że na tym polega prawdziwa miłość do zwierząt...
Czemu jedyna? Bo już wiem, że nie stoleruje żadnej innej kotki. Co do samców, pewności też nie mam, raczej sądzę, że jest podobnie. Małego kotka sąsiadów latem też odpędzała i gryzła, choć z małą intensywnością.
Myślę, że kot drugi dołączy do nas, ale tylko wtedy, gdy przeniesiemy się w 2007/2008 do domu, gdzie kocie terytoria nie będą musiały się zazębiać. W tej chwili sprawą priorytetową jest, żeby Tośka uspokoiła się, zaufała - tak już zupełnie i poczuła się najważniejszą kocią istotką w czyimś ludzkim życiu.
Acha - ze świerzbem usznym cały czas walczymy, bo wraca, ale poza systematycznie luźnymi ku---mi innych problemów nie mamy. Grzyb już nie wrócił.
Serdecznie pozdrawiamy wszystkich naszych przyjaciół i życzymy rozmruczanych, ciepłych, rodzinnych Świąt!

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro paź 28, 2009 18:32 Re: Zielonooka Tosca poznaje nowy domek

Jejku.. tyle lat minęło a ja odkopałam ten wątek..
Szalenie jestem ciekawa co tam u Was słychać.. :oops: choć pewnie nie udzielacie się już na forum...
no ale jakby coś , to pytam...

co dobrego? :)

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 79 gości