Witam po dłuuuugiej majowce, ale sobie posiedzieliśmy. Akineko podziwiam Cię, że nas odnalazłaś. Dziś wpadłam tylko na chwilkę,ale jutro postaram sie wkleić trochę zdjeć z wyjazdu. A było super ; ja sama , pies i 2 koty. I tak ponad 2 tygodnie. Przeczytałam wszystkie zaległe książki, pojeździłam na rowerze i wybyczyłam się za wszystkie czasy.
Koty na działce spisywały się super. Tzn Dyziek już tam był i jak to on większość pobytu, przespał. Ale nie tylko, więcej będzie na fotkach
Leysi nie spuszczała mnie z oczu przez cały pobyt, wszędzie chodziła za mną jak pies. I jak pies pilnowała obejścia
Goniła zaprzyjaźnione koty, które zawsze przychodzą do mnie jak jestem na wsi. Tym razem musiały przychodzić do miski w nocy kiedy kotka spała ze mną w łóżku. Próbowała polować na ptaszki i wiewiórki, ale na szczęście jej się nie udało. Chciała nawet wygonić z działki odwiedzającego nas czasami jeża, ale ten oparł sie jej atakowi ignorując zupełnie burczenie i prychanie kici.
Tylko podróż upłynęła nam przy cichym miauczącym narzekaniu Leysi.
A teraz nareszcie w domu koty odsypiają wczasy, a Rudek znów został potraktowany przeciw kleszczowym czymś tam, bo znalazłam u niego dwóch niechcianych lokatorów.
Ale wiosna w lesie jest piękna
