Dziś z katarem zawitałam w pracy i czym prędzej też na "moim" podwórku. No i co? W tak zwanym międzyczasie zawitała na moje podwórko wiosna w postaci jednej zaawansowanej ciąży i kilku podejrzeń.
Muszę się szybko zorganizować i zapobiec następnym. (plany były zupełnie inne ale życie mnie dogoniło)
Dylemat : co z tymi , które podejrzewam? Pękatej jak bania kici nie tknę, ale co z pozostałymi podejrzanymi? Co robić? Usuwać póki można (bez uszczerbku na zdrowiu ale nie moim psychicznym)? Czy też za kilka miesięcy szukać domów? Tylko ile tych domów musiało by się znaleźć? Jak popatrzeć w oczy zaprzyjaźnionemu wetowi i powiedzieć "zrób to" kiedy zawsze razem ratowaliśmy kocie życie? Jakie jest "dobre"wyjście? Co podpowiedziałoby forumowe sumienie? Napiszcie... musze zacząć coś robić, tylko co?.....
