
Wieczorem przelewała sie przez ręce.
Dostała konwulsji. Maleńkie ciałko wyginało się w pałąk.
Wet nie umiał nic zrobić.
Stwierdził, że wirus zaatakował system nerwowy.
Kotek cierpiał.

Nie mogę się z tego otrząsnąć.
Teraz tylko modlę się o Tygrynia....
Żegnaj, Calineczko...
