Wracałam, jakby nigdy nic z wieczoru spędzonego z ukochanym... mieszkamy 200 m od siebie. Nasze osiedla dzieli ruchliwa ulica (Powsińska) i piękna fosa, która kiedyś biegła aż do Królikarni, dziś rozciąga się między Powsińską a Sobieskiego... Na fosie, przy nowym bloku łaził kot... chodził, skałał, polował na trawki, nie bał się ludzi. Szedł w stronę ulicy! Dał mi się wziąć na ręce. Futerko pachnie jeszcze domem.
Brat przyniósł kosz, kot mieszka w jego pokoju.
To piękny koci mężczyzna. NIe wiem, czy pełnojajeczny... kremowy (jak Otis) z rydawym ogonkiem. Ma obłędne niebieskie oczy.
Czy ja ukradłam komuś kota?
On nie może u mnie zostać długo. Od jutra szukam właściciela..
powiedzcie, że dobrze zrobiłam!!!!






tylko szkoda, że na zdjęciach nie widać ogona


