Zupełnie nie wiem, czemu wyszła na ulicę akurat przed moim samochodem, widziałam ją na poboczu w oddali i już z przyzwyczajenia hamowałam ( zawsze wtedy hamuję, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zwierzak postanowi przejść na drugą stronę), nagle weszła na jezdnie i usiadła, tak po prostu, nie chciała się ruszyć a jak do niej wysiadłam to położyła się a właściwie przewróciła i już wiedziałam, że jej tam nie zostawię.
Nie wiem czy chciała umrzeć, czy tylko szukała pomocy, ale raczej nie, była bardzo zrezygnowana i obojętna. Cichutko pomrukiwała i lekko się zainteresowała dopiero w domu jak zobaczyła, że ktoś jej pomaga, że ją zabrał i nie zostawił samej.
Jest taka chudziutka

mam wrażenie, że nic nie waży, dziś rano przywitała mnie bezgłośnym miauknięciem i wreszcie mogłam zobaczyć jej oczy, nie były zaklejone, maść zaczęła działać, wczoraj wmusiłyśmy w nią pół saszetki convlescent, trochę suchego dla maluchów (łatwiej je było połykać, bo mniejsze) i żółtko. Na noc zostawiłam jej suche i troszkę mokrego niewiele zjadła, mam nadzieję, że teraz zje jak jestem w pracy.
Bardzo się o Nią boję, czy zdołam jej pomóc, czy będzie walczyć, czy będzie chciała żyć jest taka słabiutka?

„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer
"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!" - Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek
“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/