Bląba

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 16, 2006 7:32

Jeśli masz możliwość odseparuj je na kilka dni. ak, żeby Bląba miała własną część mieszkania, Noemi własną.
Przywykną do swoich zapachów i obecności.
A jeśli to nie poskutkuje to może krople Bacha?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto maja 16, 2006 7:45

Są separowane, Noemi stoi pod drzwiami i wyje, to już nie jest syk tylko wycie. Uspokajacz dostawała....
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto maja 16, 2006 8:39

A co ma oznaczać "pospolite ruszenie" ogłoszone w pracy?
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Wto maja 16, 2006 9:20

Pomoc u kociarzy którzy przeszli takie doświadczenia no i poszukiwanie ewentualnego domku gdyby się nie dogadały do końca tygodnia - tyle TZ obiecał wytrzymać po dzisiejszym poranku , generalnie jest wściekły na mnie jak osa.
Opinie kociarzy w pracy są takie, że gdyby Noemi była kotem wychodzącym to łatwiej by się pogodziła z nową sytuacją. Mój brat jest chętny ale to jest pod Lublinem na wsi i Bląba byłaby kotem wychodzącym, fakt że jego koty są spasione i szczęśliwe ale to nie jest dobre rozwiązanie.
Chyba że macie jakiś pomysł ? Tego się bałam jak pisałam o adopcji - że będzie problem z dogadaniem się. Noemi dostawała uspokajacz ale efekt był mizerny.
Generalnie - jeśli sytuacja się nie poprawi to co mam zrobić ? Noemi nie oddam za nic a zaczyna mieć mordercze instynkty, dopóki było syczenie to nic takiego ale to zaczyna wyglądać za poważnie
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto maja 16, 2006 9:22

Szczerze powiedziawszy jestem zawiedziona...
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Wto maja 16, 2006 9:37

Florentyna, od soboty minęło bardzo niewiele czasu.
Naprawdę obu kotom trzeba dać czas i szansę na dogadanie się.
Tu nie można stawiać ultimatum :(

Jaki Noemi dostawała uspokajacz? I jak długo? Dostała raz? Dwa razy?

Ogranicz Bląbie powierzchnię mieszkalną do kuchni np. Noemi powyje przez drzwi, ale w końcu przywyknie, a dziewczyny nie będą miały możliwości żeby się pobić.
No i bardzo ważna jest wasza postawa. W tym przypadku nic na żywioł.
Bląba ma za sobą zbyt wiele przeżyć, a Noemi za długo była jedynaczką.

Florentyna, podjęłaś się tego zadania, nie zawiedź kota.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto maja 16, 2006 9:45

ariel, dziękuję za wsparcie słowne, bo na razie języka w gębie mi zabrakło i klucha urosła w gardle...
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Wto maja 16, 2006 9:58

to za krotko by twierdzic ze sie nie dogadaja,i moi zdaniem seperacja jest gorsza,ja bym podkladała im nawzajem kocyki drugiego kota na poczatek by sie przyzwycziły do zapachu,potem by sie widziały na przykład przez jakas siatke w drzwiach i mogły syczec na siebie do woli,a potem konfrontacja,a niech sie pobija,(tylko bez przesady)czasem to trwa wiele tygodni,znam przykład gdzie ludzie przez dwa lata seperowali dwie kotki w mieszkaniu bo sie nie dogadywały,ale to dlatego ze nie dopuszczali do ich wzajemnej konfrontacji,bo sie bali,dokacałam wiele kotow,i zawsze,po krotszym lub dłuzszym czasie jak sie nie pokochały to przynajmniej ignorowały,tylko trzeba czasu,cierpliwosci,

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto maja 16, 2006 9:59

Kotka musi sie oswoic z nowym miejscem i sytuacją. Trzy dni to przecież nic. Moje kociszcza powoli przyzwyczajały się do domu i siebie. Tylko Filip od razu poczuł sie jak u siebie i nie stresował się (zdziwioną i urażona jego obecnością) Seniorita i psem (zachwyconym kolejnym kociszczem).
Franio przez 2 tygodnie był ale o jego obecności świadczyły tylko slady w kuwecie. Siedział za łózkiem cichutko i nie wyściubiał nosa. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam otwierać drzwi żeby Seniorita mogła zapoznac sie z sytuacją. Oczywiście moja jedynaczka warczała, syczała, uciekała lub goniła, symulowała depresję i demonstrowała obrazę. :twisted:
Minęło juz kilka m miesięcy i chociaż Seniorita nie przytula się do kotów, i dalej powarkuje oraz nie znosi spoufalania się z ich inicjatywy to nie wygląda na nieszcześliwą. Sama inicjuje zabawy, budzi ich do wspólnych biegów, chociaż nie umie bawić się w zapasy, bo od razu bije i drapie z całej siły. Bałam się jak ułożą się kocie relacje, ale byłam przygotowana (czytając historie forumowych dokoceń) na co najmniej kilku tygodniowe lub nawet dłuższe docieranie się. Daj im troche czasu. Szkoda, że nie uprzedziłaś TŻta, że na początku ciężko spodziewac sie idylli. Poczytaj mu historie z forum i powiedz, że to musi potrwać aż minie stres i zaskoczenie obydwu kotów, że nie są jedynakami i cierpliwie czekajcie i obserwujcie jak sie poznają. Powodzenia!
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Wto maja 16, 2006 10:02

słuchajcie musi się udać
i nie wińcie Florentyny :oops: ja chyba wiem dlaczego tak pisze-wiecie jak trudno znieść takie akcje gdy jeszcze inni domownicy są przeciwko całkowicie...
Florentyno pogadaj z TZtem-musi zrozumieć ze to nie kwestia kilku dni!! nie moze powiedzieć kotom macie czas do soboty!
please kotuchy dogadajcie sie!!
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto maja 16, 2006 10:02

Ufff... pół godziny próbuję tu napisać posta, a za każdym razem jak klikam "Odpowiedz", to przekierowuje mnie na stronę główną :evil:

Florentyno, potrafię wyobrazić sobie frustrację oraz nerwy związane z trudnym dokoceniem, wiem, że może być to drażniące i irytujące, i że człowiek w takich sytuacjach czuje się czesto zawiedziony i bezradny. Trzeba jednak pamiętać, że dokocenie to nie jest proces kilkudniowy, a kilkuTYGODNIOWY, w każdym przypadku odbywa się to inaczej. Może pomógłby Feliway? Albo Krople dr Bacha? Feliway jest drogi z tego, co wiem, ale Krople kosztują 30zł, to nie jest wielki wydatek, a może się opłacić.

Tak jak piszą inni forumowicze, Noemi była długo jedynaczką, jeszcze trochę potrwa zanim zrozumie, że nie jest jedynym kotem na świecie. Może faktycznie odseparuj kotki, choćby nawet na cały tydzień, może dobrym pomysłem byłaby zamiana tej, która może chodzić po całym mieszkaniu, niech obydwie panienki zostawiają w mieszkaniu swój zapach. Noemi w końcu spasuje, teraz po prostu będzie walczyć o własne terytorium jak o niepodległość :twisted:

Wiem, że opinia TZ-ta jest ważna, wiem, że partnerstwo to wspólne decyzje oraz kompromisy. Postaraj się zrobić wszystko, aby TZ nie miał powodów do pozbycia się Bląbusi... Czy Bląba zamknięta w jakimś pokoju płacze lub drapie drzwi? Czy jest takie miejsce gdzie można ją odseparować? Proszę raz jeszcze... daj im troszkę czasu :roll:

PS. Separuj kotki od siebie wtedy, kiedy TZ potrzebuje spokoju, daj mu jak najmniej powodów... proszę :roll:
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Wto maja 16, 2006 10:10

Wiem, wiem i nie mam zamiaru się poddać bez walki ale musze walczyć nie tylko z nimi ale i z TZ i trochę mnie to wykańcza psychicznie. Zrozumcie, mnie ona naprawdę podpasowała, ryczę przez to wszystko jak idiotka nawet w pracy a mój TZ syczy na mnie że krzywdzę obydwie, jedna chora, druga wściekła, i nikomu nie zrobiłam lepiej.
Cały czas mam nadzieję na cud. Noemi brała uspokajacz - hydroksyzynę po 1 mm - od niedzieli popołudniu ( dwa razy) do wczoraj wieczorem (rano i wieczorem) ale wczoraj wieczorem zwymiotowała ostatnią dawkę (na szczęście tego TZ nie widział) i w efekcie pokazała na co ją stać, Bląba też to źle znosi ... Cały czas mam nadzieję na cud, na pewno nie wchodzi w grę oddanie w ciemno Bląby czy inne równie idiotyczne pomysły. Z pewnością nie zrobię Bląbusiowi krzywdy i najgorsze co ją może spotkać to inny domek, za który w pełni biorę odpowiedzialność. Ja zresztą pisałam dronusi że odległości i wieku obu najbardziej się boję przy tej adopcji.
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto maja 16, 2006 10:14

wiem o czym mowisz,moj Tz tez za kotami nie przepadał,,,ale z tego co piszesz to masz duzo miejsca w domu, masz miejsca moze w domu gdzie moga w nocy przebywac i zeby TZ tego nie słyszał ,ja mam małe mieszkanie i kazde wejscie do kuwety słychac a ze moj kot potrafi z 10 min zakopywac urobek o 4 nad ranem to moze wkurzyc,,ale tz juz sie przyzwyczaiłwymecz je w dzien niech w nocy spia kiedy tz jest w domu,3 dni to za mało naprawde,a dawna jedynaczka oczywiscie bedzie pokazywac ze jej sie nie podoba,ale potem jak zaczna razem biegac i sie bawisz to zobaczysz ze byloi warto :oops: :P

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto maja 16, 2006 10:31

Aha, TZ był uprzedzony i niby rozumiał że trzeba czasu, czytał ze mną o trudnych dokoceniach, wczoraj jeszcze rozmawialiśmy na ten temat a od tej sceny skacze mi do gardła. Nie chodzi o mnie bo ja bym sobie z tym poradziła, trudno jedna na razie tu jedna tam, tylko o TZ. I nie o afery tylko żeby mu coś głupiego do głowy nie wpadło jak będę w pracy, tego się boję....
Mam serdeczną nadzieję że jak wrócimy do domu to one chociaz odrobine dobrej woli pokażą.... co do separacji - podoba mi się pomysł z syczeniem przez siatkę, do wczoraj byłam przeciwnikiem separacji wogóle ale już mi przeszło.
Jak widać zamiast pracować skupiam się na szukaniu pomocy i pomysłów. Chyba wpadłam przez TZ w lekką histerię, ale on naprawdę ma reakcje niewspółmierne do przyczyn a w dodatku co kilka minut zagląda mi do pokoju i dorzuca jak to jestem podła i znęcam się nad obydwiema, unieszczęsliwiłam obie przez swoją głupotę bo chciało mi się drugiego kota (cytat dosłowny). Sama wypiję tę hydroksyzynę. Nie wiem, może uspokajacz od poczatku był błędem, może powinnam dać się Noemi wysyczeć a tak walnęła dawkę agresji na raz ? A może jak sugerowała Kasia D. uspokajacz powinnam podac TZ ? Dzwoniłam do domu, Noemi przestała wyć pod drzwiami, Blabuś nie przejęty niczym najdł się i śpi w szafie z ubraniami. Trochę mnie zbudowałyście do pionu ale w pracy to ze mnie dzisiaj nic nie będzie.
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto maja 16, 2006 10:32

Ale obudziłyście we mnie wolę walki - czy jak będe tak dalej histeryzowac to wytrzymacie ze mną to dokocenie ?
Plebiscyt na sposób na TZ
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, northh i 278 gości