
Kot jest mlody (prawdopodobnie) i przyjaznie nastawiony do swiata, pozwala sie poglaskac. Przypuszczamy, ze wychowywal sie w domu, a potem ktos go wyrzucil badz zgubil. Na razie lazi sobie po osiedlu, czasami sypia w naszej piwnicy, stoluje sie u jednej pani z sasiedniego bloku (podobnie jak pare innych niczyich zwierzakow), ale fajnie by bylo, gdyby znalazl prawdziwy dom. Ja go wziac nie moge, bo mam trzy wlasne ksiezniczki (mozliwe, ze nowy kolega przypadlby im do smaku


Jesli znalazlby sie ktos mily, kto by reflektowal, podejmuje sie Pana Kota zlapac i przechowac pare dni do momentu odbioru oraz odwiedzic z nim w tym czasie weterynarza celem dokonania ogolnego przegladu stanu zdrowia. Jesli zajdzie potrzeba, moge tez oczywiscie stwora przewiezc do Warszawy.
Pozdrawiam wszystkich ludzi i koty!