Pamietam jak malenki kot biegl obcej osobie na spotkanie.
Jak natychmiast wskoczyl mi na kolana i mruczac przednimi lapkami ugniatal mi wlosy. Jak przytulal sie do weta.
Najkochanszy, najslodszy kot na swiecie.
Mial wspanialy dom.
Wyrwany z węgrowskiego piekła dostał najwspanialszy podarunek.
5 miesięcy miłości, takiej bezwarunkowej, bezkrytycznej.
Odszedł za szybko, jak wszyscy którzy odchodzą.
dostal kilka miesiecy super zycia, pewnie to go tak dlugo trzymalo zupelnie brew wszelkim wynikom
sciskam Was Kasiu, a Boni ..mysle, ze juz bryka z naszymi kotkami i innymi zwierzatkami
[i]