niestety, prawie na 100% kot mial trafic do domku z ogrodkiem pod Warszawe, ale w ostatniej chwili wszystko zostalo odwolane (
inny kicius wczesniej pojawil sie w tamtym domku, zona ubiegla meza z nowym nabytkiem no coz, kot czekana swoja kolejna szanse, oby jak najszybciej sie pojawila...
tak, nadal zyje w piwnicy, nie ma wyjscia a ja codziennie ze strachem sprawdzam, czy kot jeszcze jest? czy nie przytrafilo mu sie nic zlego? niestety to kwestia czasu, kiedys zabije go samochod lub zlapia zli ludzie, ktorzy nie chca kotow w piwnicach a takich tam gdzie mieszkam nie brakuje - historia z Moodym z zamknietej piwnicy z naprzeciwka.
Ten kot jako, ze jest oswojony i lgnie do ludzi, bedzie nastepny...
Sprawa jest pilna, chociaz kot jest zdrowy i w obliczu takich nieszczesc z jakimi sie tu spotyka, jego samotnosc i jego zagrozenia nie sa tak dramatyczne i wymagajace natychmiastowej interwencji.
Ale, jezeli jest ktos, kto chcialby wziac lagodnego, mruczacego, lubiacego psy i pozytywnie nastawionego do calego swiata kota - to jest taki, czeka...