Rybki plywaja, Sylwek juz sie pogodzil, ze tam sie nie da wejsc i wylapac, a woda jest mokra... ble. Ale lubi sie polozyc kolo akwarium i tak kimac w poblizu rybek.
Zdrowko? Sylwek nadal jest kotkiem chorym. Wczoraj bylismy na ostatnim zastrzyku. Kicha jakby mniej, no i raczej kicha niz kaszle. Oczka jakby od wczoraj mniej ropialy i nie lzawia tak. Jest jeszcze troche ospaly, ale udaje nam sie czasem go rozbawic i poluje na sznurek i pilke. Czasem jest to wersja "na leniuszka" bo kot sie 4443 (to pisal Sylwek, przeszedl wlasnie po klawiaturze) bawi na kanapie a jak pilka spadnie to idzie po nia i przynosi na kanape, albo czeka az mu ja ktos poda i znowu sie bawi na kanapie. Za tydzien mamy przyjsc do ogolnej kontroli do weta (chyba zeby cos sie dzialo wczesniej), ktory nie kazal oczekiwac od razu cudu po zastrzykach, w koncu kot sam musi przezwyciezyc infekcje, my mu tylko pomagamy. Ja mam wrazenie, ze kot ma juz totalnie dosc tych wizyt, czyszczen itp. On sie chyba juz na mnie za to obraza i troche ignoruje. Wczoraj mu jeszcze obcinalem pazurki (pierwszy raz) oj, bylo niezadowolenie. Uszko jest zaczerwienione nadal, mamy smarowac i obserwowac.
Wczoraj u weta nie chcial wyjsc z kontenerka, musialem go rozpiac i rozlozyc, ale jak powiedzialem "wracamy do domu" to kontenerek skladalem juz z kotem w srodku, byl pierwszy...
