Sylwia bardzo mi przykro, nie mialam pojecia...;-((
Napisze Wam co u Dyzia.
Zrobił sie z niego piekny i duzy kot. Jest bardzo przytulasny ale niezbyt mruczasty.
Po jego chorobie zostal slad w postaci lekkich skrzywien i ma tj zbyt duzo skory w stosunku do kosci, zwlaszcza brzuszek ..ale to mu nie przeszkadza w zyciu.
Wakacje ostatnie spedzil na dzialce w lesie ogrodzonej siatka. Biegal po drzewach, bawil sie z Moli, ktora uparcie zaganiala go do domu. Musze Wam powiedziec, ze one (pies i kot) sie pilnowali i od tamtej pory spia razem.
On uwielbia tam byc i przez kilka dni po powrocie byl lekko obrazony
Z Dyzia to taki slodki terrorysta, lize Moleczkie, przymila sie a za chwile gryzie z zapamietaniem..ona to dzielnie znosi i ja tez - bo postanowilam sie nie wtracac.
W wrzesniu bedziemy miec nowego czlonka rodziny, co nie oznacza, ze pozbedziemy sie kota - ale sie troche obawiam, ze Dyzio - jest dalej bardzo rozpieszczony- bedzie czasem chcial np podgryzc rowniez dziecko. Mysle, ze takie gryzienie jest niebezpieczne dla dziecka do np 6 miesiaca zycia a pozniej to kot juz ma przerabane...
Najwyzej Dyziek bedzie mial dluzsze wakacje a wlasciwie przerwe swiateczna

- u rodzicow Artura na jego ukochanej dzialce, a pozniej wroci do domu.
Choc wolalabym, zeby byl grzeczny i nie trzeba bedzie "przedluzac" mu wakacji;-)
Wieczorem moze uda mi sie wkleic kilka zdjec...