Garfield i Fredzia + Fechin oraz mały "karakanek" ;) 96

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 03, 2006 21:49 posterylkowe

Nasza Ircia byla sterylizowana jakis czas temu, ale balam sie, ze zmienil jej sie charakter po sterylce, ze caly zcas pis tylko, jest smutna, nie chce sie bawic, ogolnie byla tragedia. do czasu... az zdjelam jej kaftanik, oczywiscie troche wczesniej, niz kazala pani wterynarz, ale kocia rozmruczala mi sie, jak juz rozwiazywalam troczki. chyba nie byl to taki zly pomysl, nic sie nie stalo, szwy zagoily sie dobrze, kicia jest wesola, niczego tam sobie nie rozdrapala, takze moze mozna by bylo sprobowac. Ircia tez jest drobniutka, wyglada na 5-miesiecznego kotka moze, to jest ”siostrzyczka” waszej Fredzi, tez wzieta od Beatki, a pojechala na Prage, takze na te sama strone Wisly, jak widzee. pozdrawiam serdecznie!

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Śro maja 03, 2006 22:36 posterylkowe

Nasza Ircia byla sterylizowana jakis czas temu, ale balam sie, ze zmienil jej sie charakter po sterylce, ze caly zcas pis tylko, jest smutna, nie chce sie bawic, ogolnie byla tragedia. do czasu... az zdjelam jej kaftanik, oczywiscie troche wczesniej, niz kazala pani wterynarz, ale kocia rozmruczala mi sie, jak juz rozwiazywalam troczki. chyba nie byl to taki zly pomysl, nic sie nie stalo, szwy zagoily sie dobrze, kicia jest wesola, niczego tam sobie nie rozdrapala, takze moze mozna by bylo sprobowac. Ircia tez jest drobniutka, wyglada na 5-miesiecznego kotka moze, to jest ”siostrzyczka” waszej Fredzi, tez wzieta od Beatki, a pojechala na Prage, takze na te sama strone Wisly, jak widzee. pozdrawiam serdecznie!

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Czw maja 04, 2006 5:57 Re: posterylkowe

gosiar pisze: Ircia tez jest drobniutka, wyglada na 5-miesiecznego kotka moze, to jest ”siostrzyczka” waszej Fredzi, tez wzieta od Beatki



Ircia to nie przypadkiem była Mulinka :?:

Fredzi charakter się nie zmienił (tylko 2 dnia była smutna) teraz bawi się jak to tylko ona potrafi. No i czywiście pastwi się nad kaftanikiem :twisted:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Czw maja 04, 2006 7:31 Re: posterylkowe

Gosiak_i_Marco pisze:Fredzi charakter się nie zmienił (tylko 2 dnia była smutna) teraz bawi się jak to tylko ona potrafi. No i czywiście pastwi się nad kaftanikiem :twisted:


No i tak mialo byc :wink:
Kontakt raczej przez e-mail lub komorki.

aisak

 
Posty: 1805
Od: Sob paź 29, 2005 16:15
Lokalizacja: Monachium/Łódź

Post » Czw maja 04, 2006 9:50 mulinka

i owszem, Ircia to byla Mulinka :-) baaaardzo madry i sliczny kotek z niej wyrosl.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Czw maja 04, 2006 11:08 Re: mulinka

gosiar pisze:i owszem, Ircia to byla Mulinka :-) baaaardzo madry i sliczny kotek z niej wyrosl.



No właśnie :) Dobrze mi się kojarzyło. Kiedyś nawet napisałaś do nas priva i pochwaliłaś się siostrzyczką naszej Fredzi :wink: (to faktycznie są siostrzyczki :D ) Nie pogniewam się za jakieś zdjęcia :P

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Nie maja 07, 2006 22:40

To już jutro!!!!!
Zdejmujemy szwy :D Cieszę się strasznie ze względu na Fredzię i na siebie :wink:

Tylko wiecie co: ja nie wiem czy zdjęcie ich ma być na czczo czy może być po śniadaniu (kurcze karty już nie mam a skleroza nie boli i zapomniałam się zapytać :oops: )

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon maja 08, 2006 7:19

O, my też dziś ściągamy szwy (tzn. w naszym przypadku to, co z nich zostało, czyli resztki wystających nitek :oops: ). Już się boję awantury przy łapaniu i pakowaniu do transporterka.
Chyba nie musi być na czczo, to nie operacja.
Pozdrawiam, i życzę kici żeby szybko zapomniała o szwach, kaftaniku i wygolonym brzuszku :)
kamena & mruf
Obrazek Obrazek

kamena

 
Posty: 119
Od: Śro kwi 13, 2005 10:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 08, 2006 11:01

My już bez szwów i bez kaftanika :D i obie szczęśliwe 8) . Teraz wielkie mycie nareszcie bez żadnych ograniczeń :lol:

Mam nadzieję, że weta zobaczymy dopiero przy regularnym odrobaczaniu :twisted:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon maja 08, 2006 17:25

Też życzę jak najrzadszych wizyt w gabinecie....
Cieszę się, że Fredziunia już bez szwów, może sobie w końcu pobrykać! :D
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto maja 09, 2006 10:12

No to odczułam to zdjęcie kaftanika :) Fredzia po powrocie od weta najpierw w szoku, że już nic jej w ruszaniu się nie przeszkadza. Najpierw nie mogła się zdecydować na jakiekolwiek skoki (chyba nie była pewna czy jej to wyjdzie). Po długim myciu zaczęły sie gonitwy, których nie było od jakiegoś czasu... Trzeba nadrobić stracone chwile 8) . Przyjechałam z pracy, oczywiście krzyk żebym nareszcie kolację podała. Po kolacji kolejna porcja zabaw. Poszliśmy wszyscy grzecznie spać około 24. I teraz się zaczęło. Wybiła godzina 3.00 (no może pare minut po 3). Fredka obudziła mnie zwlekając się z wyrka i pędząc pod okno. Obudziła też Garfielda, postanowiły się jeszcze pobawić. Myślę sobie: no dobra to mam z głowy 1-2 godziny snu zanim się futra nie zmęczą. Taaa akurat, 1-2 godziny to chyba były w moich marzeniach. Spać położyły się jakoś koło godziny 9 rano kiedy ja już musiałam wstawać. Ja rozumiem, że trzeba nadrabiać brak większej zabawy, ale normalnie dzisiaj trochę przegięły :P No nic ja jeszcze kiedyś się pewnie wyśpię 8) Teraz maluchy śpią w najlepsze a ja już drugą kawę piję a do pracy to chyba jakiś termos będę musiała zabrać :twisted:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Czw maja 11, 2006 12:54

:ryk:
małe rozrabiaki :lol: - jasne, trzeba było odreagować stres poserylkowy i nacieszyć się "wolnością" bez kaftanika :wink:

Gosiak_i_Marco - życzę snu iście kamiennego - takiego jak mój - ja tam uważam, że moje koty w nocy są baaaardzo grzeczne, bo przecież nic nie słyszę 8) :wink:
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro maja 17, 2006 14:01

Koty rozrabiają jak szalone (jak to zwykle bywa upodobały sobie godziny nocne). Dzisiaj nie spaliśmy od 2 w nocy :twisted: .

Fredzia "odrasta" po sterylce :wink: wszystko byłoby super gdyby wczoraj nie okazało się, że znowu wróciło zapalenie spojówek :evil: . Zaraz pojechaliśmy do weta, oczywiście krople i czekamy. Biedna malutka, cieknie jej z oczka, cały czas wycieram, zakraplam 3 razy dziennie. Widać, że ją piecze bo się strasznie wyrywa :( . Co najlepsze: rano przed wyjściem do pracy nie widziałam żadnych niepokojących objawów. Wróciłam z roboty i się dosłownie przestraszyłam.

Od czego może ona łapać tak często to zapalenie? Jej stan ogólny jest bardzo dobry. Do tej pory oznaką osłabionej odporności były powiększone węzły chłonne, teraz wszystko jest z nimi ok. Nie wiem jak można ją ( a właściwie oba koty) zabezpieczyć przed takimi "wypadkami".

Macie jakieś doświadczenie w tym temacie?

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Śro maja 17, 2006 17:35

Niestety, przykro mi ale nie mamy. :wink:
U nas kłopoty z oczami nawracają nieustannie. Jedyne, co zauważyłam to to, że bardziej nawracają po spacerach balkonowych. Kurz? Wiatr? Pyłki? Pewnie wszystko na raz....
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro maja 17, 2006 17:36

hej, sluchaj, nie wiem, czy jest podobnie w przypadku naszych kotkow, ale Ircia tez jest chorowita i jedna pani weterynarz powiedziala, ze niestety ”ma chlamydiowe oczka”, bo kiedys przeszla infekcje i to jej sie odnawia przez rozne infekcje przy stanach obnizonej odpornosci. drugi kot w ogole nie choruje, a ona jest bardzo malo odporna. wychowaly sie razem, wiec moze z Fredzia jest podobnie? moze daj jej jakis srodek na podniesienie odpornosci?

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości