Spieszymy szybko poinformowac, ze Grzes jest juz u nas w domu, caly i zdrowy po dlugim dniu wrazen. Piszemy dopiero teraz, gdyz podroze na lini Poznan-Inowroclaw-Torun nie pozwolily nam ani na chwile usiasc przed komputerem. O dziwo Grzes byl nad wyraz spokojny w pociagu i halasujacym autobusie. Dal sie poglaskac, ale nadal sie boi i jest raczej w szoku, jeszcze nie slyszelismy jak mialczy

i poki co nie chce nic jesc, ale na pewno jutro juz bedzie dobrze. Musielismy pozatykac wszystkie zakamarki w domu, bo zaraz po wejsciu spodobala mu sie szpara za kaloryferem, zaklinowal sie i musielismy interweniowac. Teraz lezy na

kaloryferze z podetknieta pod nos ulubiona smietanka i krzywo na nas patrzy...ale noc sie zbliza, zgasnie swiatlo, zasniemy i na pewno nasz nowy lokator zwiedzi caly dom, a jutro juz bedzie czul sie u nas swobodniej.[/img]