zdrowy bury kocurek z białymi dodatkami ...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon maja 01, 2006 21:02 zdrowy bury kocurek z białymi dodatkami ...

Obrazek

Plan (nie mój...) był taki: jako iż kotów w pewnym miejscu jest za dużo - złapie się kilka, wykastruje i zawiezie do Pewnego Azylu...

Chyba dobrze wiecie co myślę o tym pomyśle - napiszę tylko, że kot dorosły, który trafi do Owego Azylu nie będzie już mieć prawie żadnych szans na adopcję...

Ale cóż zrobić, skoro koty nie mogą wrócić po kastracji tam gdzie były, a i ów Azyl się zgadza...

Więc ostrożnie wkładam rękę do jednej z klatek, by posprzątać i wymienić miski... W klatce - niewielki kocurek, ok. 8 m-cy, zdrowy, bury z białymi dodatkami. Uszy płasko położone, zupełnie jak na pierwszym zdjęciu.

Delikatne dotknięcie kota nie wywołuje większych reakcji, więc próbuję go pogłaskać.

http://upload.miau.pl/1/63954.jpg

Jeszcze chwila przerażenia, a po chwili...

http://upload.miau.pl/1/63955.jpg

i traktor na cały regulator...

Próba wyjęcia go z klatki zakończyła się totalną histerią, ale w klatce znów się rozmruczał. Na pewno potrzebuje trochę czasu i cierpliwego opiekuna, ale zapowiada się nieźle:)

No i jest śliczny - zobaczcie torsik:

http://upload.miau.pl/1/63956.jpg

i zbliżenie przedniej połowy ciała, niestety nie całkiem udane...

http://upload.miau.pl/1/63950.jpg

Jest zdrowiutki jak rydz, miał nawet test białaczkowy - ujemny:) I już bezjajeczny, więc śmierdzieć nie będzie. Jest w pełni kuwetkowy.

Szkoda kocurka do Azylu. Może ktoś by chciał go owoic do końca? Wyglada na to, że wyrośnie na megaprzytulaka...

Kontakt: jopop@wp.pl

Ps. Jego siostrzyczka - śliczna cętkowana burasia z białymi dodatkami - jest wyraźnie bardziej przerażona, ale ma już dom tymczasowy... Ogłoszenie o niej pojawi się gdy zacznie mruczeć:)
Ostatnio edytowano Czw maja 04, 2006 7:22 przez jopop, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 02, 2006 0:47

piękny miziasty kocurek!!! HOP do domku!

Vinn

 
Posty: 610
Od: Sob kwi 15, 2006 0:15
Lokalizacja: Warszawa gdzie bródno :)

Post » Wto maja 02, 2006 18:26

Smutno by było, gdyby prosto z klatki miał trafić prosto do Azylu! :(

Dasia

 
Posty: 1311
Od: Sob lip 23, 2005 20:51
Lokalizacja: Legnica

Post » Wto maja 02, 2006 20:22

Kocurek pozdrawia i pyta, czy ktoś miałby na niego ochotę...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 02, 2006 22:39

Oswajanie podejrzewam będzie całkiem znośne i da efekty, bo Trusia- ocelotka (prawdopodobnie jego siostra, z tego samego źródła;)), którą ja oswajam, dziś już pokazała mi brzuszek i na dobre rozmruczała się przy głaskaniu:)))
Co prawda o wypuszczeniu z klatki nie ma jeszcze mowy (kiedy przypadkiem uciekła mi w niedzielę, udało mi się ją złapać dopiero w pon. po południu - wielkim podstępem i opłacając to kilkoma ranami kłuto-drapanymi:(), ale generalnie nie jest agresywna - tylko okropnie zestrachana.
A ile satysfakcji, kiedy za parę tygodni okaże się miłą ufną kociną;))) POLECAM TEGO KOCURKA!!! Widziałam;)[b]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Czw maja 04, 2006 7:21

Niełatwo mi to napisać... kocurek nie żyje...

Sekcja wykazała wylew - najprawdopodobniej próbował wydostać się z klatki i uderzył się mocno o pręty...

Byliśmy w szoku... Nic tego nie zapowiadało... był zupełnie zdrowy i wydawał się dość pogodzony z losem...

Tak mi przykro...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 04, 2006 11:11

Jopop. Dopiero teraz to zobaczylam. Nie wiem co napisac. Trudno az uwierzyc. Jasny szlag moze trafic.Bardzo Ci wspolczuje.Nie umiem odpisywac na takie posty. Zawsze mi sie wydaje., ze slowa sa jakies takie puste.

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Czw maja 04, 2006 12:19

Strasznie mi przykro ...
To w końcu wystraszone dzikie zwierzątko w klatce ...
Teraz sterylizujemy dzikie koty od karmicielki, przetrzymujemy je kilka dni w klatce - nie bardzo chcą jeść, za to bardzo kombinują, jak się wydostać, na szczęście bez rzucania się ....
Ale po złapaniu w klatkę-łapkę skaczą na ścianki klatki, czasem kaleczą sobie noski ...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 04, 2006 12:29

Strasznie mi przykro ...
To w końcu wystraszone dzikie zwierzątko w klatce ...
Teraz sterylizujemy dzikie koty od karmicielki, przetrzymujemy je kilka dni w klatce - nie bardzo chcą jeść, za to bardzo kombinują, jak się wydostać, na szczęście bez rzucania się ....
Ale po złapaniu w klatkę-łapkę skaczą na ścianki klatki, czasem kaleczą sobie noski ...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 04, 2006 12:29

Strasznie mi przykro ...
To w końcu wystraszone dzikie zwierzątko w klatce ...
Teraz sterylizujemy dzikie koty od karmicielki, przetrzymujemy je kilka dni w klatce - nie bardzo chcą jeść, za to bardzo kombinują, jak się wydostać, na szczęście bez rzucania się ....
Ale po złapaniu w klatkę-łapkę skaczą na ścianki klatki, czasem kaleczą sobie noski ...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 04, 2006 22:01

:cry: :cry: :cry:

dlaczego...? zechciał pokonać klatkę dopiero po tylu dniach siedzenia w niej??? kota nikt nie rozgryzie - ale jakieś dziwne mi się to wydaje... nie mam bladego pojęcia, czy coś jeszcze innego może spowodować wylew, tym bardziej, że oceniliście go na całkiem zdrowego... :cry:

Trusia siedzi spokojnie (no tak, ta klatka jest parę razy taka i to kotka nie kocur), nie demoluje i nie chce specjalnie wychodzić, czasami się przeciąga albo zwija w kłębuszek - ale już zaczynam dostawać paranoi, że i ona zapragnie wyjść :( myślę, że za dzień-dwa wypuszczę ją do Mimbli (która kategorycznie odmawia wymeldowania z małego pokoju), nie jest już taka wystraszona, prawie daje się brać na ręce i myślę, że się dogadają...

przykro...

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości

cron