Dramat na Kole. Zapraszam do nowego wątku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 29, 2006 8:48

A czy ktos przetrzyma te kotki pare dni po sterylce?
Nie wiem jakie sa plany, ale kiedy sterylizowalam kotki mojej babci i ona zobaczyla jak kota sie przewraca i chodzi z trudem po narkozie to o nastepnych sterylkach nie bylo mowy przez jakis czas...wiec lepiej zeby te panie nie zobaczyly jak kotka sie bedzie meczyc po narkozie z chodzeniem bo to moze je zrazic.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 29, 2006 10:01

Tytułowy "dramat na Kole" ma trzy aspekty:

1. Malutkie, chore kociaki w piwnicy - tu udało się sporo, były trzy mioty, razem 11 kociąt, wszystkie z zaawansowanym kk i oczkami zainfekowanymi chlamydią, udało się odebrać 6 kotów, 2 starsze (u Shayli) i 4 młodsze, dodatkowo niedożywione i bardziej chore (2 słabsze u otki, 2 u Shayli), dziś mam odebrać rudo-białego Blondyna, który został jeszcze w piwnicy. W piwnicy zostanie na razie trzeci, najmłodszy miot, 4 kociaki (bury, czarny, dymny i szylkretka), kotki są dobrze odżywione, ale chore, codziennie chodzę podawać im unidox i zakrapiać oczy braunolem i tobrexem. Najgorsze oczy ma bury, owrzodzenie na obu gałkach - po rozmowie z otką spróbuję go podleczyć kroplami tropicamidum, naśladując leczenie Gienki zaordynowane przez dr Warzechę. Oczka buraska wyglądają tak jak jedno z oczek Gienki, wprawdzie fatalnie się czuję robiąc takie rzeczy (nie jestem wetem ani tym bardziej okulistą), ale to jest rzut na taśmę, sytuacja do tego zmusza.
Za jakiś czas mam nadzieję zabrać ostatnie kociaki do domu i szukać im domów.

2. Szyjasty, czyli rudy kocur ze straszną raną na szyi, prawdopodobnie drutem albo sznurem, który w niego wrósł. Kocur ma obiecane leczenie po kosztach i kastrację na Białobrzeskiej, niestety trzy dni łapania nie dały efektów - do klatki łapki nie wejdzie, jest silny jak koń i sedalin nie uśpił go dostatecznie. Po długim weekendzie ponawiamy próby łapania przy pomocy większej dawki sedalinu.

3. Sterylizacja kotek. Opór karmicielek został wstępnie złamany, zgodziły się na dwie sterylki, ponieważ powiedziałam, że mam możliwość zrobić to za darmo. Teraz muszę coś wymyślić - sterylki i przetrzymanie kotek po zabiegu, tutaj potrzebuję wszelkiej możliwej pomocy - nigdy się tym nie zajmowałam torchę mnie to przeraża. Nie mam gdzie trzymać tych kotek (zwłaszcza, że niebawem w łazience mogę mieć kociaki), nie mam pojęcia jak wygląda opieka nad dziczką po sterylizacji. Nie mam klatki wystawowej (w takich klatkach chyba się przetrzymuje kotki).


Pieniądze.

Została podjęta decyzja, że fundusz Toffika będzie przeniesiony na koty z tego wątku (dodatkowo Toffik zza Tęczowego Mostu przekazał nam przez Kid różne krople do oczu i jedzonko dla maluchów). Ponadto na KŁ odbyły się aukcje Beaty i Hany, z których dochód zostanie przelany na moje konto, jedna z forumowiczek zadeklarowała datek, a koteknaplotek chce ponieść koszty leczenia Blondyna. Zapłatę za pierwszą wizytę kociąt w lecznicy, jedzenie i leki wzięła na siebie otka, ona też całkowicie zajmie się leczeniem i karmieniem Kazika i Gienki, czyli dwóch najsłabszych kociąt.

Rozliczę się z każdej złotówki, wszystkie informacje finansowe będę wpisywała w pierwszym poście, żeby łatwo je było znaleść. Jeśli ktoś chciałby zaisilić nas finansowo proszę o decyzję na co wydawać pieniądze, bo widząc hasło "kociaki z Koła" nie jestem pewna, czy chodzi tylko o maluchy, czy mogę te fundusze przeznaczyć też na dorosłe koty.


Dziękuję Wam wszystkim. Bez Was nie zrobiłabym nawet jednej setnej tego, co już jest i co zostało zaplanowane.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 29, 2006 10:14

Jana, wydaje mi się, że fundusz Toffika trzeba przeznaczyć na to, co będzie najbardziej potrzebne. Jeśli złapiesz rudego w pierwszej kolejności - to na rudego. Jeśli nie, a złapiesz kotki - to na sterylki. No i oczywiście na kociaki.
W tej chwili to jest 323 złote, ale będzie więcej, aukcje trwają.

W ogóle to zaraz go przeleję, wczoraj nie dałam rady, bo miałam kłopoty z netem w domu.

Co do łapania rudego - może zebrać 2-3 osoby jeszcze i rozstawić w strategicznych punktach z kocami w ręku? Jeśli rudy po sedalinie znowu będzie "za żywotny" i zacznie uciekać, to możesz znów nie dać rady go dogonić. Ale może dasz radę go zagonić w wybranym przez siebie kierunku, a osoba czekająca go złapie?

A co do sterylek, to wiem, że są lecznice, które przetrzymują dzikie kotki 2-3 dni po zabiegu. To, plus małe cięcie (ale to o ile te kotki nie są w zbyt zaawnasowane ciąży) i antybiotyk o przedłużonym działaniu pozwala je wypuścić spowrotem.

Tylko nie wiem, czy sterylka w takiej opcji nie jest jednak droższa...

Może pogadaj z jopop na PW?
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 29, 2006 10:51

Mały update - doszły jeszcze pieniążki z aukcji salmy75, wszystko poszło razem.
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 29, 2006 11:22

Jana, jeśli bedą Ci potrzebne osoby do łapania tudzielca, to ja się zgłaszam. Trochę dziczków już łapałam.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob kwi 29, 2006 14:43

Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Sob kwi 29, 2006 17:40

Byłam u Shayli i jej przemiłego TŻa, zwizytowałam kociaki - po tych kilku dniach są nie do poznania!

Ale najpierw zdjęcia.

Czarnula:
Obrazek Obrazek

Buraska:
Obrazek Obrazek

Rudzielec:
Obrazek Obrazek

Trinity:
Obrazek Obrazek

i razem:
Obrazek



Starsze kociaki mają 6 - 7 tygodni, młodsze co najmniej 4 albo i 5, nie do wiary, bo są maleńkie, ale to z powodu niedożywienia, które teraz dobiero nadrabiają.

Buraska i Czarnula wyglądają na super zdrowe, oczy ładne i czyste, to wręcz nie do uwierzenia jak szybko się podniosły. Kolorowe maleństwa jeszcze kichają, jeszcze trzecia powieka się nie schowała, ale ropy też już nie ma. Rudasek na zdjęciu ma mordkę uwalaną w jedzonku, bo pięknie wcina z miseczki, tylko umyć się nie potrafi :wink: Trinity jest najmniejsza, kruszynka wręcz. Ona jedna ma imię, bo... Shayla jej ponoć już nie odda :wink: Nie dziwię się, bo Trinity bardzo kocha Shaylę i jej TŻa, widziałam jak się przykleja do ich kolan (na zmianę :wink: ).

Starszaki już są prawie gotowe do adopcji (gdyby wziął je domek, który będzie umiał dokończyć leczenie, czyli krople i antybiotyk dopyszcznie), byłoby cudownie, gdyby mogły zostać razem, są nierozłączne. To dwa żywiołki, przytulaśne i mruczące, Czarnula troszkę nieśmiała. Obie zaliczają kuwetę za każdym razem :)

Kolorowiątka potrzebują więcej czasu, poza tym szukamy domu tylko dla Rudaska.

Mam nadzieję, że Shayla wstawi trochę swoich zdjęć, jakoś nie udało mi się sfotografować oczu dziewczynek :oops: , żeby udokumentować spektakularną poprawę.

Czy kochane ciocie kubicujące mają jakieś pomysły na imiona?
:wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 29, 2006 17:58

Jakiez one sa sliczne :love: Gratulacje dziwczyny :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88101
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob kwi 29, 2006 18:52

jeśli nikt nie ma nic przeciwko temu, chciałabym, aby jeden z kocurków dostał imię po moim Ozyrysie :oops:
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Sob kwi 29, 2006 19:15

Mam Blondynka! Siedzi w pudle po syrenkach, wystraszony bardzo. Zaraz idę łapać pchełki, zakrapiać oczy, karmić. :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 29, 2006 19:50

moge tylko kibicowac, bo moje aukcje nie bardzo ida :(

moze ktorys z kocurkow moglby sie nazywac Krzysiu? :oops: mysle, ze juz czas na kolejnego Krzysia na forum :wink: 8)
Krzys na pewno bylby wniebowziety 8) :D

Jana, jestes bardzo dzielna

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob kwi 29, 2006 20:01

Po Blondasku latają pchły jak czołgi :? Wprawdzie jedna z karmicielek przyniosła frontline i spsikałam całe towarzystwo, ale nie mam pewności czy to nie był stuletni specyfik jakiś... Ile czasu trzeba żeby pchły wyzdychały?

Jeżeli się zapchlimy to TŻ mnie zabije :roll:
Ostatnio edytowano Sob kwi 29, 2006 20:15 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 30, 2006 0:37

Blondasek bardzo nie lubi być sam i głośno domaga się towarzystwa. Kiedy do niego przychodzę, biorę na ręce - błyskawicznie się uspokaja, zaczyna bawić, podgryzać, obwąchiwać moją twarz i patrzeć głęboko w oczy. Niezrozumiałym afektem zapałał do TŻa, kiedy ten się pojawia, Blondasek aż piszczy i rwie się do niego :lol: Sesja foto była, ale wkleję jutro.

Pyszczek jeszcze nie za ładny, podrażniony przez kk, oczki czerwone i opuchnięte - TŻ mówi na małego, że jest paskudny :twisted:

Kociak wcina gerberka z kleikiem ryżowym, popił też mixolu ze strzykawki, ale nie za wiele. Żadnego urobku jeszcze nie było. Pchły jak po nim latały tak latają, żywotne, że ho ho. Trochę wyłapałam i potopiłam, ale kociak nie chce ich oddać. Muszą wyzdychać, inaczej nie będę mogła małego puścić na pokoje - a już bardzo by chciał.


Serdecznie pozdrawiam lecznicę z Białobrzeskiej, a szczególnie dr Cetnarowicz :wink: Dostałam sms-a z dobrą wiadomością :D ale zajęta pchłami nie odebrałam na tyle wcześnie, żeby odpowiedzieć.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 30, 2006 0:58

Super wiesci! Pchly sio! :twisted:
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie kwi 30, 2006 8:15

Jak mialam kiedys na tymczasowym domku kotke to pchelki znikly po ok 2 dniach (po 1 dniu jeszcze widzialam jedna france :twisted: ) ale moja kotka sie nie zapchlila od niej mimo ze mialy ze soba stycznosc.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: squid i 115 gości