Ufff, ciężki poranek. Nie mogę się dostać na stronę - wywala mnie, Noemi mi dziś rano dała popis - po raz pierwszy w historii swego życia u nas zrzuciła z półki coś i oczywiście były to ukochane buteleczki mojego tż

. Po wczorajszym "no już dobrze, dobrze" mam powrót do negocjacji etap I lub II

. Wielkie dzięki Kotunija...
Walka trwa, zaczepiłam temat telefonicznie nieśmiało, czekam na ocieplenie stosunków

Noemi na szczęście znikła tż natychmiast z oczu (mądra dziewczynka) a ja zamknełam twarz co mi się raczej nie zdarza. Kiedy planujemy ten transport ? Bo nie wiem czy mi czasu starczy na podchody... Aha, internetowo jestem obecna do 15:30 dzisiaj a potem dopiero we wtorek od 7:30, namiary na siebie podałam......