» Śro kwi 26, 2006 16:29
posłuchajcie, ma koty od niepamietnych czasów, teraz mieszkam na wsi, nie mam możliwości ilolowania, bo mój dom nie ma przedziałów a łazienka nie ma jeszcze drzwi. taka kaleczka potrzebuje akceptacji, miłości i wsparcia ze strony otoczenia, moje koty go wypędzą i będzie klops, nie mam możliwości miesiąca trzymania go pod kluczem, od kilku lat z mężem odchowujemy sieroty na smoczkach wiem jak oni sie nimi opiekuja a wiem co wyczyniały jak zawitał kot dorosły, ich jest siedem to nie jest takie łatwe jak sądzicie, jednego naburmuszonego kota można ułaskawić ale siedmiu nie, dostanie od każdego z osobna, będą go gonić od miski, wygonia na dwór, kociaki je wzruszają, wszyscy przychodzą, wąchają, jak zapiszczy , to nawet wujek blady poliże, przytuli, nawet Filiponek, który ma wszystkich w d..... nie przyłoży z otwartej tylko co najwyżej odwróci się w druga stronę, ostatnia taka próba wprowadzenia dorosłego skończyła się miesiącem pod wanna i niesiącem pod łóżkiem , ja nie mam na to zdrowia a taki kaleki kot tez zapewne, dlatego u[pieram się przy maleńkim i napewno się taki znajdzie, jak nie teraz to potem i dostanie domek, jakiego mu potrzeba, poMrucznik dletego właśnie trafił do Goldi7