Jeśli możesz im pomóc... bezdomne koty pani Małgosi

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 24, 2006 19:05

komu sliczne malentaski?

Klarcia juz w dobrej formie, jeszcze jutro zastrzyk, wizyta kontrolna u weta i moze isc do nowego domciu 8)
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto kwi 25, 2006 5:26

:D Hop Maluszki
Ja I Gizia. Pozdrawiamy.
Obrazek
<a href="http://www.miau.pl/netadopt"> <img src="http://azyl.schronisko.net/images/banner/cwk_banner.gif" border="0" alt="Akcja Adopcyjna CUKIER w KOTKACH"></a>

notork

 
Posty: 208
Od: Wto mar 07, 2006 19:55
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro kwi 26, 2006 21:09

dzisiaj chcialabym zaprezentowac swiezutkie fotki Śliweczki, oczywiscie zrobione przez jej mame chrzesna - Mala :wink:

http://www.mfoto.pl/show.php?id=55784
http://www.mfoto.pl/show.php?id=55785
http://www.mfoto.pl/show.php?id=55786
http://www.mfoto.pl/show.php?id=55787

dodam tylko, ze Śliweczka zrobila sie przeokropnie przytulasna i towarzyska 8)

i, jak to u kotow bywa, niezwykle ciekawska :)
no i ma piekna kocia figurke, Mala stwierdzila, ze jest bardzo zgrabna :D

Przypominam, ze szuka domciu :roll:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro kwi 26, 2006 23:03

Śliczna Śliweczka :D
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 27, 2006 10:57

mama pracuje intensywnie nad wlascicielka lecznicy w kwestii zabrania Cezarka lub Klarci


oby sie udalo, oby sie udalo, oby sie udalo :ok:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw kwi 27, 2006 19:43

oby się udało, oby się udało

Maluszki muszą mieć nowe domy.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt kwi 28, 2006 23:21

tragedia :cry: :cry: :cry:

Cezarek w nocy dostal dziwnego ataku, zaczal sie caly trzasc, skakala mu szczeka, piana z pyszczka, warczal, prychal, nie dalo sie go wyjac z koszyczka - gryzl, drapal

oczywiscie zaraz rano mama pobiegla z nim do weta, dostal dwa silne atybiotyki

moze to byc zapalenie opon mozgowych, moze dostal w nocy wylewu, moze potezna ropa zaatakowala nerwy ale jest rowniez podejrzenie wscielkizny 8O

jestem kompletnie przerazona, mama ma z nim stala stycznosc i wielokrotnie byla przez niego podrapana - jest uczulona na surowice, wlasciwie jest prawie na wszystko uczulona, nie moze dostac tej szczepionki :(

najgorsze jest to, ze dzis juz z powodu piep... dlugiego weekendu wojewodzka stacja epidemiologiczna jest nieczynna, najszybciej badanie na wscieklizne mozna zrobic we czwartek

i do tego czasu nie mozna nic zrobic ...

nie mozna pomoc umierajacemu koty ulzyc w ciepieniu (a obecnie mama nie jest mu w stanie nawet podac wody :cry: Cezarek bardzo cierpi, caly czas warczy, harczy)
bo debilne przepisy zabraniaja wetowi uspic zwierze podejrzane na wscielkizne
nie mozna nawet go w tym czasie leczyc

nie potrafie tego pojac, zwierze cierpi przeokrutnie i jest zostawione samemu sobie, nie mozna mu pomoc, trzeba czekac, az samo skona :(

To ma byc humanitarne ? :? Kompletnie tego nie zrozumiem... Podobno zwierzeta odbywajace te kwarantanne tak wlasnie wegetuja :?

Osobiscie uwazam, ze to malo prawdopodobne, by to byla wscielkizna, nie wiem kiedy ostatnio notowano przypadki w miescie, ale chyba dawno...
Zreszta mama dokarmia sporo okolicznych kotow, w tym matke i rodzenstwo Cezarka i wszystkie na okolo sa zdrowe. Klarcia, z ktora caly czas przebywal razem jest juz prawie zdrowa... no ale coz, badanie nalezy zrobic w tej sytuacji, nie mozna ryzykowac, zreszta wet postawil sprawe twardo - przepisy

Zalecono obserwacje, mama nie zostawila go w lecznicy, gdzie przez 3 dni nikogo nie bedzie, zaproponowano schronisko na Milowickiej, sprzeciwilam sie temu absolutnie, na drugi dzien kot by zniknal bez wyjasnien i nawet nie wiedzialybysmy czy te wscielkizne mial czy nie

i efekt jest taki, ze mama wziela potencjalnie zagrazajacego kotka spowrotem (po 3 wizytach u weta jednego dnia)
trzyma go opatulonego w kocyki, konajacego, w koszyku w piwnicy :cry:

mama nie przespala tej nocy ani sekundy, ja jestem zalamana, nie wiadomo co bedzie :(
Ostatnio edytowano Sob kwi 29, 2006 10:52 przez jojo, łącznie edytowano 2 razy
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt kwi 28, 2006 23:36

Nie jest to padaczka? Może choróbsko podobne do tej opisanej niedawno na forum. :cry: Jego coś boli. Wygląda na zatrucie chemią. Mógł się czymś zatruć?

przerażające. :cry: Okropne!! Biedny kociaczek. Taki sliczny.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt kwi 28, 2006 23:52

nie mogl sie niczym zatruc bo nigdzie bez maminej kontroli nie chodzil
:(
mama podejrzewa, ze to jednak zapalanie opon mozgowych, dostal antybiotyki, zobaczymy czy cos pomoze :roll:

bylam taka zdenerwowana, ze nie pamietam jakie objawy mama opisywala, ale raczej nie wskazywaly na padaczke
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob kwi 29, 2006 5:21

:? Jojo trzymaj się , trzymam kciuki mimo wszystko za pozytywny finał
Ja I Gizia. Pozdrawiamy.
Obrazek
<a href="http://www.miau.pl/netadopt"> <img src="http://azyl.schronisko.net/images/banner/cwk_banner.gif" border="0" alt="Akcja Adopcyjna CUKIER w KOTKACH"></a>

notork

 
Posty: 208
Od: Wto mar 07, 2006 19:55
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob kwi 29, 2006 6:25

Trzymam, moze bedzie lepiej i wyjdzie z tego

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob kwi 29, 2006 6:44

straszne :(
Aga trzymajcie się jakoś, biedny maluszek :cry: ,to taki drobniutki, malutki kiciuś :cry: mam nadzieję, ze po nocce jest troszke lepiej.
Niech go już nie boli :cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob kwi 29, 2006 6:51

to okropne :cry: :cry: :cry:
zupełnie nie wiem co poradzić.
Czy tego badania na wscieklizne nie da się zrobić u weta?
Co to za badanie?
Nie sądze, zeby to była wscieklizna. Nigdy nie złyszałam o chorym na wścieklizne kocie.
Biedna kociątko :( .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob kwi 29, 2006 10:37

ufffffffffff

dzis (a wlasciwie od wczoraj w nocy, bo dopiero teraz udalo mi sie z mama skontaktowac, juz myslalam ze jej odcieli telefon za niezaplacone rachunki, a ja cala zdenerwowana)

jest zdecydowana poprawa :)

Cezarek juz nie chcial mamy gryzc i drapac, nie wyrywal sie, tylko dal sie spokojnie nakarmic i wypic wode i przespal w domu cala noc

a dzis zjadl az 2,5 strzykaweczki karmy 8O
mama pobiegla z nim do weta i dostal dwa zastrzyki, oczywiscie po kryjomu, gdyz w przypadku podejrzenia wscieklizny nie mozna leczyc :?

w jednym oczku ma takie czerwone przebarwienie, jakie zwykle wystepuje po wylewie

poprawa stanu zdrowia kiciusia raczej wyklucza juz te wscielkizne, wowczas byloby tylko gorzej, no ale ostroznosci nigdy za wiele...

leczymy Cezarka !!!!!
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob kwi 29, 2006 10:46

Agnieszko, to, co napisałaś pierwszym poście wygląda jak opis duszenia się - kiedy coś zalega w układzie oddechowym. Może udało mu się to po prostu odksztusić. Objawy naprawde pasują - Berecika, kiedy zakrztusił się, znalazlam zapienionego, gryzącego z bólu, słabnącego, warczącego, piany bylo coraz więcej i więcej. Płuca były już zalane prawie całe, kiedy udalo mu się w końcu odkrztusić kawałek wołowiny - na stole u weta, po podaniu leków rozkurczowych.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Martinomive, raiya, sherab i 99 gości