Moody, w nowym domku!! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 22, 2006 15:40

Super, ze jesteś na forum.
Czekamy na relacje,
pozdrowienia
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Sob kwi 22, 2006 18:30 MOODY

Moody niestety nadal sie boi, teraz siedzi sobie za zaluzjami pionowymi w salonie, chociaz tam, to Go widze, od czasu do czasu podchodze i do niego mowie to i owo, uwaznie sie przysluchuje i reaguje jak macham w rozne strony zabawka, to chyba dobrze? nie chcial jesc, wiec pomyslalam, moze szyneczka... i sie udalo, dal sie skusic, zjadl mi z reki... polozylam Mu tam poslanko i ... polozyl sie. Niech sie przespi bidulek! Obok ma kuwete, bo Mu przenioslam, jedzonko w misce tez, gdyby zglodnial. My spimy w sypialni, to bedzie mial spokoj... Mam nadzieje, ze z dnia na dzien bedzie lepiej, jutro ide do pracy, ale Radek z Nim zostaje, wiec moze Moody przelamie pierwsze lody...
Jutro po poludniu dam znac jaka jest sytuacja, oby lepsze wiesci...

delphi

 
Posty: 8
Od: Sob kwi 22, 2006 14:13

Post » Sob kwi 22, 2006 19:07 Re: MOODY

delphi, będzie dobrze :) (to my, żeńska druga połowa Pauliny i jej TZ-a :wink:
Sama wiesz dobrze - dajcie mu czas, a że będziecie dobrym domkiem - to było widać od progu i od pierwszego spojrzenia na Was oboje - mówię Wam, ciocie forumowe, Moodkowi można zazdrościć :D

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie kwi 23, 2006 7:03

Delphi :) Miło Cie widzieć na forum!!!

My po powrocie do domu, pierwsze co, to dostaliśmy obsztorc od naszych kotów. Marceli, BA! nawet Lonia szukała Moodka w kontenerku :roll:
Chodzili, szukali, domagali się wejścia do środka i sprawdzenia, czy przypadkiem nie ukryl się pod kocykiem....

Potem, w kuchni, jedząc kolację smutno spogądaliśmy wszyscy w miejsce, gdzie dotąd stała trzecia miseczka z jedzeniem

Nie mogę sie przyzwyczaić do dźwięku dwóch ćlamiących kotów... do tej pory byly to trzy ćlamiące koty

Potem - my padnięci po podroży, koty smutne, siedzieliśmy i patrzyliśmy się na siebie...

Ehhh

Ale Moodek ma już nowy domek
Cudowny domek
Trochę się boi, ale to było do przewidzenia
teraz będzie coraz lepiej

Moodku, bądź grzeczny :)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Nie kwi 23, 2006 14:51 Pierwsza nocka Moodiego!

Moody wyszedl z ukrycia zaraz po tym, jak sie polozylismy, najpierw stanal na przeciwko sypialni i sie przygladal... jak zobaczyl,ze Go widzimy czmychnal i zaczal zwiedzac... slychac bylo jak przeglada kuchnie, cos Mu spadlo, potem przegladal biurko w pokoju.
Zjadl wszystko, co mial zostawione co do okruszka!
W nocy takze skorzystal z kuwetki kilkakrotnie..., co bylo oczywiscie slychac, dobrze, ze Tajdzi poradzila kupno duzej kuwetki.
Poza tym chyba jest nas ciekawy, bo wszedl do sypialni i wskoczyl na materace, ktore stoja pod sciana i sie przygladal... jak zobaczyl, ze sie obudzilismy - dal susa!
Slyszalam tez jak sie bawi zabawkami.
Rano jak wstalam nie moglam Go znalezc, spanikowala, ale okazalo sie, ze byl pod lozkiem i w biurze i jest tam do tej pory... niestety

Tajdzi! Nie martw sie, wiem i rozumiem, ze Wam smutno bez Moodiego... traktowaliscie Go jak czlonka rodziny... nie wiem jak Cie pocieszyc, to, ze nasze drzwi stoja otworem i Moody bedzie czekal na Wasze odwiedziny to juz wiesz... a Moody bedzie mial tu bardzo dobrze!

Jak wczesniej pisalam dzis ma schowanko pod lozkiem w pokoju "biurowym", pojadl, popil mleczka,pogadalam z Nim troszke, interesowalam zabawka, ale tylko oczkami sie podazal za zabawka, dzis planujemy polozyc sie wczesniej, zeby Moody wyszedl wczesniej i sobie pobiegal.
Jutro napisze raport z drugiej nocki!
Pozdrawiam!

delphi

 
Posty: 8
Od: Sob kwi 22, 2006 14:13

Post » Nie kwi 23, 2006 19:44 Moody powoli wychodzi z ukrycia

Po obiadku i małym sprzątanku zajrzałam do Moodiego, rzuciłam Mu jego piłeczkę, którą o dziwo się zainteresował... zaczął do mnie podawać, ja jemu, on mi, i tak sobie graliśmy, trochę miałam niewygodną pozycję, bo leżałam przed łóżkiem... ale wytrzymalam, potem Moody postanowił wyjść... poszedł zrobić siuski i zwiedził salon, po czym wrócił schował się za biurko, ale potem bawiliśmy się na dywanie trochę piłeczką, trochę piórkami, po małej zabawie poszedł zjeść, znów się pobawiliśmy, i ... stwierdził, że starczy na dzisiaj i poszedł w swoje miejsce, położył się ziuziu... nie będę mu przeszkadzać... niech odpocznie, bo pewnie czeka Go noc buszowania, i tak zrobił dzisiaj duży krok do przodu...
Śpij spokojnie Moodeczku, acha: Moody pozdrawia wszystkie Ciocie!!

delphi

 
Posty: 8
Od: Sob kwi 22, 2006 14:13

Post » Nie kwi 23, 2006 22:01 Re: Moody powoli wychodzi z ukrycia

No, to mi się podoba :). Moodek - odwagi, ducha, to Twój nowy dom i jest dobry - sam zresztą widzisz. delphi - super masz do niego podejście, ściskamy Cię cieplutko :ok:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon kwi 24, 2006 10:30

BARDZO, BARDZO chcialam podziekowac przede wszystkim Tajdzi, ale tez Uschi oraz nowej wlascicielce Moodego i wszystkim tym osobom, ktorym los tego kotka nie byl obojetny i pomogly znalezc cudowny domek.
Dzieki Wam kot bez dobrych perspektyw znalazl swoja szanse na cudowne, bezpieczne zycie.

Juz po raz kolejny dziewczyny z MIAU pomogly mi w trudnej sytuacji.
BARDZO DZIEKUJE!

...niestety zyje w zakoconej okolicy i ciagle jest cos co wymaga interwencji - kolejna sprawa w nowym moim watku, mam nadzieje, ze rowniez znajdzie swoj szczesliwy final :)

bumbecki

 
Posty: 277
Od: Śro lis 02, 2005 21:17
Lokalizacja: teraz Łódź

Post » Pon kwi 24, 2006 11:01 Druga nocka Moodiego

Wieczorkiem Moody wyszedł z ukrycia, myślał, że już śpimy… podglądał… ale zaczęliśmy się z nim bawić w salonie, był bardzo chętny do zabawy, ale pogłaskać się nie dał… biegał, skakał, po całym mieszkaniu. Położyliśmy się spać, a Moody dalej szalał, po nocce jest 2:0 dla Moodiego: stłuczona lampka nocna w sypialni i … zwalony czajnik bezprzewodowy w kuchni… na szczęście nic Mu się nie stało… bardziej się wystraszył… nas też, nie na długo, słychać Go było co jakiś czas. Rano, jak wstałam oczywiście był na swoim posterunku… dopiero jakieś 30 minut temu wyszedł… ale jak nie było mnie w pokoju, jestem tam, a właściwie tu, często, bo jest to mój pokój do pracy, pobawił się troszkę, potem schował, to wyszłam, więc wyszedł znowu, pochodził po pokoju, powskakiwał na półki z książkami, przez okno powyglądał, poleżał na fotelu, nagle huk, Moody przewrócił śmietniczek, wystraszył się i znów jest na swoim posterunku. Niedługo wychodzę, więc pozwiedza dokładnie. Próbowałam Go pogłaskać, boi się jeszcze, a na siłę nie chcę, pozdrawiam wszystkich.

delphi

 
Posty: 8
Od: Sob kwi 22, 2006 14:13

Post » Pon kwi 24, 2006 11:13

bumbecki pisze:BARDZO, BARDZO chcialam podziekowac przede wszystkim Tajdzi, ale tez Uschi oraz nowej wlascicielce Moodego i wszystkim tym osobom, ktorym los tego kotka nie byl obojetny i pomogly znalezc cudowny domek.


Ja się bardzo cieszę, że mogłyśmy pomóc (jest nas dwie, ale Tanita rzadko używa swojego nicka, raczej ja nas wpisuję :wink: podnosze jednakże, że i ona się przyczyniła :D ). Chociaż ta nasza pomoc mizerniutka była - tyle, co trosze karmy i towarzystwo do nowego domku - to Tajdzi rzondzi :king: . Trzymamy kciuki za kolejne bidy :ok: . Bądź dzielna, bumbecki, powodzenia.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon kwi 24, 2006 11:22

Tanitko - zatem i Tobie bardzo dziekuje! :)
No wierze, ze Tajdzi rzadzi, ale dobrze rzadzi i chwala jej za to ! :)

bumbecki

 
Posty: 277
Od: Śro lis 02, 2005 21:17
Lokalizacja: teraz Łódź

Post » Pon kwi 24, 2006 11:30 Re: Druga nocka Moodiego

delphi pisze:...a Moody dalej szalał, po nocce jest 2:0 dla Moodiego: stłuczona lampka nocna w sypialni i … zwalony czajnik bezprzewodowy w kuchni… na szczęście nic Mu się nie stało… bardziej się wystraszył… nas też, nie na długo, słychać Go było co jakiś czas. ... nagle huk, Moody przewrócił śmietniczek, wystraszył się i znów jest na swoim posterunku.


A nie mówiliśmy? Pochować wszystko, co może zostać zrzucone i się stłuc :).

Nasz Mrufka jest od paru dni na lekach uspokajających, przez które niestety ten najzwinniejszy pod słońcem kot ma zaburzenia równowagi i koordynacji. Jeszzcze nie może się do tego przyzwyczaić i szaleć chce jak zwykle, co kończy się właśnie zrzucaniem czego popadnie i lądowaniem w nieprzewidzianych miejscach :lol:
Zapraszam zresztą do naszych ostatnich zdjęć: http://www.dogomania.pl/forum/showthrea ... 3&page=766

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto kwi 25, 2006 7:58

delphi, i jak tam po nocy?

No i - zdjęęęęęęęęęęciaaaaaaaaaaaa :!: :!: :!: Zdjęcia! Zdjęcia! Zdjęcia! Zdjęcia! Zdjęcia! Zdjęcia!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto kwi 25, 2006 8:22

Wczoraj Moodek dawał się głaskać i mrrruczał nowej Mamusi przez 20 minut :)
będzie coraz lepiej
A nie mówiłam, ze to fajny kot jest?:)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Wto kwi 25, 2006 10:53

Bo Moody to fajny kot jest :)))

Vinn

 
Posty: 610
Od: Sob kwi 15, 2006 0:15
Lokalizacja: Warszawa gdzie bródno :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 263 gości