Sonia i Otis - zamykamy wątek - pamiątkowe wpisy str. 100!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 19, 2006 9:57

Skąd ja znam te trudności....
Cyrylowi i Hestii mogę pstrykać fotki do woli, ale Kitka zaraz się naburmusza, odwraca tyłem albo ucieka :evil:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Śro kwi 19, 2006 10:10

Rozumiem Twój ból. :) Ja co prawda nie mam problemu z obrażaniem, ale mój mały idiota jak widzi aparat to sobie po prostu do niego idzie... :lol: Zwykle mam na zdjęciu jego zad tylko. :D
Zdecydowanie lepiej mi się foci Kropę, a Dydka łapię głównie jak śpi. :)

Ale na tego zeza chętnie poczekam. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro kwi 19, 2006 20:49

No dobra, pogrzebałam w archiwum, ale oczysków NIET...muszę siępoprawić :oops:

Za to zdjęcie biedniutkiego rekonwalescenta, po szukaniu zgubionego jaja i wycinaniu przepuklin tłuszczowych, na kolanach u Zuzi

Obrazek

Tu Otis prezentuje swój kuchenny słupeczek, widać jaki jest długi - kot oczywiście :wink:

Obrazek

A teraz sesja zdjęciowa śpiącego Księciunia 8)

ObrazekObrazekObrazek


No i teraz podziwiać mi tu szybciutko :) i nie narzekać, że faworyzuję Sonieczkę 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro kwi 19, 2006 20:57

I już podziwiam. Nareszcie pojaśniało. Jakie on ma śliczne futro. A na zdjęciu z Zuzią "miodzio" :love: . Jaki on miał gustowny frak.
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 19, 2006 21:18

Oj Safiori, wspominam ten czas ze wstrętem. Otis miał powkłania po tej operacji, puściły wewnętrzne szwy i zrobiło się zakażenie, antybiotyk doustny i kubrak przez ponad 4 tygodnie. Kot się wściekał, nie chciał żyć normalnie, lał nam w kuchni pod palmą, a z rany ciekła cuchnąca ropa z krwią. Po zdjęciu szwów wszystko się rozeszło i była wielka krwista dziura z martwicą w wielu miejscach. Jak zdjęliśmy mu kubrak to zaczął się wylizywać, wszędzie była czerwona, żywa krew, więc zakładaliśmy mu kubrak z powrotem. Nie spał z nami, przez co bardzo cierpiał, ale ja musiałbym codziennie pościel zmieniać :cry: Przez długie miesiące płukaliśmy mu codziennie tę dziurę w brzuchu nadmanganianem, nic innego nie dało się robić. Ostatecznie została mała prztoka, która nijak nie chciała się zasklepić, daliśmy balsam Szostakowskiego i trochę pomogło. Ostatecznie walczyliśmy od końca października do teraz, mamy mały strupek na brzuchu i nareszcie nic nie łopoce na wietrze...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw kwi 20, 2006 6:36

Biedny Otis i wy też przy okazji. Dobrze że już to poza wami, ale fraczek gustowny :D. Ja to mam szczęćsie moje nie przechodziły tak tragicznie kastracji. Otis jak zwykle śliczny i czekam na dalsze zdjęcia. :twisted:
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 20, 2006 8:59

Pozdziwiam, podziwiam księciunia :D :love:
Ale mieliście przejścia, dobrze, że już jest dobrze :D
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw kwi 20, 2006 12:59

To nie była kastracja. Otis był wnętrakiem, jedno jądro ktoś gdzieś kiedyś wykastrował, ale zostało drugie gdzieś w czeluściach jamy brzusznej. Ponieważ Otis był agresywny wobec Soni, a weci przestrzegli nas przed nowotworzeniem tego jądra, które podobno jest na bank, to zdecydowalismy się na zabieg. Otis przybył do nas z dwiema wielkimi przepuklinami tłuszczowymi, które prawie ciągnął po ziemi, ani to ładnie wyglądało, ani nie było wygodne - prawie wcale nie skakał, o bieganiu za czymkolwiek - zapomnieć...dlatego przy okazji tej samej narkozy poprosiliśmy o plastykę brzucha. Myślę, że to z powodu tych naszych fanaberii tak się porobiło, ale cóż to historia. Jądro było prawdopodobnie zatopione w pachwinie w tym tłuszczyku, bo nasieniowód był czynny i biegł gdzieś właśnie tam. Weci to teraz nasi bliscy znajomi, to od nich był Otis, po zabiegu przez długi czas wydywaliśmy się co trzy dni, na szczęście to rzut beretem od nas :lol: No i najważniejsze, że pozostały tylko blade wspomnienia....

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw kwi 20, 2006 14:03

ALe Otis mial przejscia 8O .
A zdjecia piekne, bo koty piekne, obejrzalam hurtem zaleglosci :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw kwi 20, 2006 15:14

przeczytałam od deski do deski :D

Fotki pikne.. a oglądałam z rozrzewnieniem, bo gdyby tak Hipka nieco odchudzić, to byłby Sońką :wink:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 20, 2006 20:04

Drażetka pisze:przeczytałam od deski do deski :D

Fotki pikne.. a oglądałam z rozrzewnieniem, bo gdyby tak Hipka nieco odchudzić, to byłby Sońką :wink:


Jeżeli on też kastrat, to prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie :D

Czasami jak ma tu ktoś na forum dylemat kot czy kotka? To ja piszę, że po kastracji to właściwie tylko imię zostaje :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw kwi 20, 2006 20:16

izaA pisze:Czasami jak ma tu ktoś na forum dylemat kot czy kotka? To ja piszę, że po kastracji to właściwie tylko imię zostaje :wink:


nie zgodzę się z tobą Iza..
kot i kotka to jednak co innego nawet po kastracji...
PO jednym spojrzeniu w mordkę widać..
i przyznam szczerze, że uwielbiam kocie kobietki.. są takie subtelne, mądrę, delikatne, pełne gracji... :1luvu:
i gdyby nie opinia większości, że kotce łatwiej dogadać się z kotem, mieszkałyby u mnie dwie dziewczynki.
Oczywiście to nie znaczy, że Jeż jest przeze mnie mniej kochany, niuniany i w ogóle.. to słodziak jakich mało.. uwieeeeeeeeeeelbiam mojego kociego mężczyznę.. ale zawsze to mężczyzna :wink:
moim zdaniem u kotów też jest płeć piękna.. co nie znaczy,że tej drugiej się nie kocha...
zaraz mnie pewnie nakrzyczycie, że jakieś herezje głosze i że wcale nie jestem kociarą.. :wink:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 20, 2006 20:21

Tak... Nasz Hipisek jest rodzaju nijakiego :lol:

Ale chyba jest coś takiego, jak męsko-koci i damsko-koci charakterek, nawet po kastracji?
Poza podobieństwem typu: dążę do idelanego kształtu figury obłej :lol:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 20, 2006 20:25

Kurcze, czy ja mam tak wyjatkowe koty? Moja Kreska po kastracji tak samo patykowata jak przed :evil: i nic się utuczyć nie da! teraz na dodatek Jeżyk wyjada jej to, co ona zostawia sobie na drugie śniadanie :lol:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 20, 2006 20:25

No dobra, charakterek się nie zmienia może aż tak bardzo, ale nie można też twierdzić, że kotki to....a kocury to.... U mnie na przykład Otis jest dużo większym przytulakiem niż Sonia, ale faktem jest, że jakoś nikt nie pyta, czy Otis jest dziewczynką czy chłopcem, wszyscy od razu wiedzą po spojrzeniu w oczyska 8) Sonia jest maleńką księżniczką, ale bardzo zmanierowaną, a Otis jest jak wierny przyjaciel...normalnie jak leży pod drzwiami łazienki i czeka aż się umyję, bo sam nigdy nie położy się do naszego łóżka spać, to mnie w gardle ściska ze wzruszenia...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], Hana i 55 gości