Powikłana kocia psychika - str. 6 - proszę o radę!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 12, 2006 14:05

kinus pisze:Silka nie mialas. Mialas Universala :)
przy Eco plus minusem jest cena - wg mnie on jest drogi, i to, ze jest lekki, moje koty wnosily mi go do lozka. To takie wiorki drewniane a nie rurki z drewna.


Jest drogi - fakt, ale bardzo wydajny, dlatego u mnie wychodzi podobnie, jak Benek (który mi śmierdział). Roznosi się, fakt (ja akurat mam kuwetę z wysokim progiem i wycieraczkę, więc da się przeżyć :wink: ). Ja ten żwirek lubię, dlatego go polecam, ale Benek przecież też jest ok :wink:

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 13, 2006 9:28 Zwirki i muchomorki

Hello,
no tak - mialam Cat's Best Universal, ale byl do kitu, tego Eco+ nie mialam, ale fakt jest dosc drogi. Na razie lecimy na Benku, ktory Niunia bardzo lubi.

Dzis rano obudzilam sie, bo czulam jakis nacisk na stopach. I co sie okazalo? Ze nasz prosiaczek wlazl w koncu na wyrko i lazil nam po nogach, dokladnie obniuchujac. :)

Jak rano weszlam do lazienki, to prosiaczek siedzial na blacie od umywalki, na kocyku, i patrzal sie na mnie zastanawiajac sie, czy zwiac.

Wczoraj u weterynarza po raz pierwszy uslyszalam jej parskniecie - dokladnie to na weta, ktory jej obcinal pazurki.
Ale po wizycie u weta Mimi nie zwiala za wyrko, jak zwykle, tylko usiadla na srodku pokoju, po czym wlazla sobie z powrotem do transporterka.

Prosiaczek - bo jak sie myje, to tak smiesznie chrumka :)


Gosiu - dr Nowak do tej pory pamieta Tole - palec ma nadal spuchniety :D
Obrazek

Silka

 
Posty: 54
Od: Śro mar 29, 2006 17:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 13, 2006 13:40 Re: Zwirki i muchomorki

Silka pisze:Hello,
no tak - mialam Cat's Best Universal, ale byl do kitu, tego Eco+ nie mialam, ale fakt jest dosc drogi. Na razie lecimy na Benku, ktory Niunia bardzo lubi.

Dzis rano obudzilam sie, bo czulam jakis nacisk na stopach. I co sie okazalo? Ze nasz prosiaczek wlazl w koncu na wyrko i lazil nam po nogach, dokladnie obniuchujac. :)

Jak rano weszlam do lazienki, to prosiaczek siedzial na blacie od umywalki, na kocyku, i patrzal sie na mnie zastanawiajac sie, czy zwiac.

Wczoraj u weterynarza po raz pierwszy uslyszalam jej parskniecie - dokladnie to na weta, ktory jej obcinal pazurki.
Ale po wizycie u weta Mimi nie zwiala za wyrko, jak zwykle, tylko usiadla na srodku pokoju, po czym wlazla sobie z powrotem do transporterka.

Prosiaczek - bo jak sie myje, to tak smiesznie chrumka :)


Gosiu - dr Nowak do tej pory pamieta Tole - palec ma nadal spuchniety :D


Jak lubi ten żwirek i Wam odpowiada, to najważniejsze :wink: Super, że młoda się aklimatyzuje. Co do weta, to wiem, bo wczoraj do niego dzwoniłam po wyniki, mówił, że czeka na Święta, żeby mu się to w spokoju wygoiło :oops:

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 20, 2006 9:06 ...

No i wyszło.. Kicia przed świętami miała serię zastrzyków, poczuła się po nich lepiej, nosek się odetkał i wyglądało, że jest lepiej.

Na święta znowu się zaczęło, Mimi oddychała przez pyszczek, miała zapchany nos i była bardzo nieszczęśliwa, że nie może niuchać po kątach. Poszliśmy więc wczoraj do weta.

I co? I przewlekłe zapalenie górnych dróg oddechowych. Choroba, z której kotek się raczej nie wyleczy, tylko będzie to jej nawracało i nawracało. Wg opinii weterynarza - co jakieś 3 miesiące. Są owszem kotki, które daje się z tego wyprowadzić, ale u większości temat co jakiś czas wraca i wiąże się wówczas z ponownym podawaniem tabletek :(

Wczoraj Mimi dostała końską dawkę antybiotyku, mam jej też wykupić jakiś lek w ampułkach.. i będziemy leczyć, by zaleczyć to zapalenie.. na jakiś czas.

Biedna Mimi... dzisiaj widać, że czuła się lepiej, bo szalała po pokoju i ganiała za kulką, ale wczoraj szkoda mi było na nią patrzeć.
Obrazek

Silka

 
Posty: 54
Od: Śro mar 29, 2006 17:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 20, 2006 9:10 Re: ...

Silka pisze:I co? I przewlekłe zapalenie górnych dróg oddechowych. Choroba, z której kotek się raczej nie wyleczy, tylko będzie to jej nawracało i nawracało. Wg opinii weterynarza - co jakieś 3 miesiące. Są owszem kotki, które daje się z tego wyprowadzić, ale u większości temat co jakiś czas wraca i wiąże się wówczas z ponownym podawaniem tabletek :(


Uuuu to przykre :( kurcze, może jednak da się to jakoś leczyć? Może się skonsultujesz np. na AR?

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 20, 2006 9:44

biedna koteczka :(

:ok: za zdrówko Prosiaczka
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw kwi 20, 2006 10:44

Silka, bardzo mi przykro,z e tak wyszło:(
Wierzyłam słowom p. Haliny, ze kotka jest zdrowa...
Mowiłam jej, ze weci, do których ona wozi koty sa mało kompetentni i źle diagnozują ale ona swoje.. :(

Mam nauczke, zeby samej dokładnie obejrzec kota przed adopcją.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Czw kwi 20, 2006 10:57 Re: Friskies

Silka pisze:Miałam - Mimi go nie znosi, turlala po nim lapka i spadala na odleglosc..

Cos w tym zwirku musi byc - bo moje koty tez go nie lubia. Nie wchodza do kuwety jak ten zwirek jest w srodku - dobrze, ze mam druga kuwete... zeby go zuzyc mieszalam z catsanem - daly sie nabrac :lol:

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Czw kwi 20, 2006 10:57

strasznie mi przykro
moze Tomaszowi uda sie ja jednak wyciagnac
moze pomogloby podciagniecie jej odpornosci juz po wyleczeniu?
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 20, 2006 13:11 :)

Kasia D. pisze:Silka, bardzo mi przykro,z e tak wyszło:(


Ale Kasia, ja się nie gniewam bo Mimi jest promyczkiem słońca i bardzo ją kochamy i bardzo się cieszymy, że jest u nas!
Szkoda tylko jej samej, ale mamy nadzieję, że ją wyprowadzimy :)

Poza tym Pani Halina mówiła, że kicia jest zdrowa, ale że takie oddychanie jej zostało.. więc może to zapalenie nawróciło z powodu stresu związanego z przeprowadzką?
Obrazek

Silka

 
Posty: 54
Od: Śro mar 29, 2006 17:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 20, 2006 13:24

kinus pisze:strasznie mi przykro
moze Tomaszowi uda sie ja jednak wyciagnac
moze pomogloby podciagniecie jej odpornosci juz po wyleczeniu?


Odporność jak najbardziej, po zastrzykach. Szczepienia przełożone o jakieś 2 tygodnie, do czasu wyzdrowienia.

A weterynarz jest myślę OK, pokazywał nam wczoraj w podręczniku opis choroby i jest to w miarę prawdopodobne - stan ogólny dobry, brak wycieków czy ropy, apetyt w normie, brak problemów z wypróżnianiem, tylko zapchane zatoki i nosek.

Hmmm.
Obrazek

Silka

 
Posty: 54
Od: Śro mar 29, 2006 17:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 20, 2006 13:26 A czy ktoś wie...

... A czy ktoś wie, dlaczego Mimi co 5 minut liże się po odbycie? Wet twierdzi, że może to być odruch nerwowy spowodowany emocjami (zapchany nos)
Obrazek

Silka

 
Posty: 54
Od: Śro mar 29, 2006 17:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 29, 2006 14:17 problem

No i znowu coś... wczoraj późnym wieczorem zauważyliśmy 2 dziwne kropelki na podłodze, a że mamy białą podłogę, to widać. Kropelki nie wyglądały na krew, były podobnego koloru, ale takie dość gęste i to w miejscu, w którym jest tylko kotek - czyli nie mogło nam tam nic kapnąć ani nic.

Dziś rano okazało się, że cała w kropelkach jest poducha, na której Mimi spała w nocy i po wsiąknięciu w materiał to już wygląda na jakąś substancję z zawartością krwi. Wyśledziliśmy, że co jakiś czas wyskakuje jej taka kropelka z pupy, po której Mimi bardzo często się liże.

Zadzwoniłam do weta, bo już po godzinach przyjęć, stwierdził, że może to być pobudzenie naczyń włosowatych spowodowane na przykład Biostyminą, któą Mimi codziennie dostaje do jedzenia, i że jeśli nie ma to wpływu na samopoczucie kici, to żeby poczekać do czwartku, bo dopiero wtedy będzie z powrotem.
Kicia troszkę się bawi, troszkę leży, ale dość często się tam liże. Macie jakieś podobne doświadczenia, co tu robić?

Aha, no i najdziwniejsze, że w qpce nic nie widać - jest brązowa, zbita, bez śladów krwi, w kuwetce też krwi nie ma.. tylko te kilka kropelek na podłodze i poduchach no i to ciągłe lizanie.

A może to jakieś pasożyty?
Obrazek

Silka

 
Posty: 54
Od: Śro mar 29, 2006 17:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 29, 2006 14:38

Hmm piszesz, że trochę tego jest; bo śmiedząca maź brązowa podogonkowa kojarzy mi się z zatkanymi gruczołami przyodbytowymi, ale to chyba nie są takie ilości http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38494&highlight= Kojarzy mi się jeszcze ropomacicze, ale ona jest młodziutka... Jakby co, to jutro i chyba przez cały długi weekend jest czynna klinika na AR na Wojska Polskiego. Nie mam pojęcia co to może być :roll: może reakcja na leki...
Ja bym ją jednak komuś pokazała, po co macie się denerwować cztery dni.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 29, 2006 17:05 hm

Hm..
ta maź jest dość gęsta i nie wchłonęła się całkowicie w poduchy, tylko udało ją się zdrapać.

Łącznie jest jakieś 10 kropelek, ale w ogóle nie śmierdzą (ani nie pachną).
Mimi śpi... a kupki robi normalne.
Obrazek

Silka

 
Posty: 54
Od: Śro mar 29, 2006 17:04
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 84 gości