Dzis moje koty odkryly jedna z wiekszych przyjemnosci w zyciu
Czesanie.
Wstyd sie przyznac ale ja ich do tej pory nie czesalam, jakos tak mi sie nie chcialo
Dzis przez przypadek wpadla mi w rece szczotka do czesania. Chciaz nie, szczotka to nie jest dobre okreslenie, to jest takie zgrzeblo z czesto osadzonymi metalowymi jakby haczykami, dosc groznie wygladajace narzedzie
Dopadlam roodego.
Matko co sie dzialo
Wydarlam z niego dwa pelne zgrzebla rudych klakow wcale sie z nim nie certolac tylko przeciagajac tym zgrzeblem z prawie calej sily a ten chcial jeszcze i jeszcze i jeszcze
Tylko boczki mi zmienial, ktory teraz ma byc drapany
A to
wcale nie bylo delikatne wyczesywanie
Masochista, jak juz mowilam
Przed chwila dopadlam tez pozostale koty, one moze nie z taka sila lubia, ale tez czesanie powoduje u nich entuzjastyczne mruczenie
