Przepraszam wszystkich, że nie mam czasu założyć wątku o niej i innych moich kotach - niestety, te smyki do adopcji + przywracanie Miniusi (jednak nie będzie też Gandi, jest zupełnie inna...) do normalnej egzystencji zajmują cały moj czas, a nawet więcej

W piątek albo sobotę rano (w piątek nie ma mnie od rana do wieczora w domu) zadzwonię jeszcze raz do Straży i jeśli do tej pory nic nie wymyślili, to podejrzewam, że już nie wymyślą i trzeba działać całkiem 'chałupniczo'...