Mam oficjalne wieści, że Bolero będzie do nas jechał w poniedziałek.
Godziny dokładnej nie znamy, dostosujemy się do transportującej Fridy

.
Tymczasem już się cieszymy, bo wczoraj w podróży to śmialiśmy się- Bolero już po 25 kilometrach trzasnął Fridzie klocucha, ale żartowała, że z dojazdem do Warszawy wywietrzyła autko, hehe

.
Teraz to dopiero czeka go dystans do nas, ale słuchajcie- to już jego ostatnia podróż, podróz do własnego koszyka

.
Bolero, bądź dzielny, i powodzenia dla Fridy- żeby szczęśliwie do nas dojechała.
Czekamy na posty od was z dobrymi fluidami, trzymajcie kciuki, niech każdy kto jest za, wyśle taką ikonkę, ja zaczynam!