Widac, ze Klemensik grzeczniejszy od Chestera ....
Zosiu, jemu nic nie smakuje

dobrze, ze to suche zaczal jesc troche.
Wczoraj bylam u wet.
Moje kocie szczecie nie schudlo, ale i nie przytylo. 23 marca wazyl 4 600 i wczoraj tyle samo. Mimo, ze zaczal troche skubac. Niech on chociaz wroci do tych 5,5 ktore wazyl. Wtedy tez byl chudy jak nitka, ale zdrowy.
Jego brat wazy prawie 7 kg i nie ma nadwagi.
Mam dziwne wrazenie, ze jest jakby wyzszy teraz. Swoja droga ciekawe do kiedy koty rosna. Chester ma rowno rok i 5 miesiecy, no prawie rowno.
Co do nieszczesnej lapki. Nie ma mozliwosci zebys cos z Chesterem przeszlo ulgowo
W lapce wyrwaly dwie dziurki. Zrobily sie dwie koszonki, co jakies trzy godziny wyciskam z nich rope i troche krwi.Dezynfekuje.
I jak to zwykle bywa. Sa trzy mozliwosci. Albo sie zagoi i koniec bolu i klopotu. Albo sie zagoi i po krotkim czasie wywali nizej lub wyzej i od nowa... Albo sie nie bedzie chcialo wcale goic i wtedy rozcinamy i czyscimy.
Tak mnie to wszystko dobilo, ze pojechalam skonsultowac wszystko u drugiego wet.Pierwszy zalecil przeplukiwanie ranek takim specjalnym olejem, ktory absorbuje wydzieline i zawiazal lape. Olej mialabym wtlaczac do ranki. Oczywiscie opatrunek nie przejechal nawet 2 km z nami. Drugi wet zaordynowal lekkie wyduszanie tego swinstwa, i dezynfekowanie.
Wybralam druga droge. Czyli wyduszamy, dezynfekujemy i osuszamy,a Chester placze.
Dziekuje Zosiu za mail
Olgo, trzymaj te kciuki jesli mozesz, bezustannie sa nam potrzebne...