To forum mnie tak załatwia

, kocie wystawy to ja tylko w TV widziałam we fragmentach -:wink: muszę ukrócić kontakty z komputerem, albo nawpuszczać robali wszelkiej maści...
A wracając do brydżystów, to Limek faktycznie bezstresowo sie zachowuje, bardziej jak pokerzysta

tylko na samym początku był wylękniony i siedział pod łóżkiem, mizianki stopiły między nami wszelkie lody. Natomiast rezydenci jeszcze się do niego nie przekonali, baby siedzą po kątach, Inka monentami warczy jak pies, a Filip obserwuje go cały czas trzymając w zasięgu wzroku i przestrzega, jak się za bardzo do niego zbliży.
Przez całą noc słychać było śpiew/ćwierkanie Limka i pojedyncze niezidentyfikowane syki. Żaden kot nie spał ze mną, dopiero nad ranem Filip przyszedł się walnąć koło mnie... pewnie w dzień będą łobuzy spały.
Dziękuję wszystkim za miłe słowa i pozdrawiamy całą piatką
