Po powrocie z pracy zastałam bardzo ładnie oczyszczone miseczki, niestety potem już się apetycik pogorszył, ale moja kitka też tak miała zaraz po sterylce. Wilczego apetytu dostała dopiero gdzieś po 2 tyg. od zabiegu.
Nataszka znowu była trochę nieufna, ale jak już pogłaskałam to znowu zaczęła się mrucznka, a raczej zapuściła traktorek by przejść potem do apogeum i wydawać dźwięk przypominający... (no sorry, ale tylko tak mi się to kojarzy) starą sokowirówkę mojej mamy na pełnych obrotach!!
W ogóle jest dosyć gadatliwa, domaga się pieszczot stanowczo i za pomocą głosu i wymuszając je swoją osobą. Nawet teraz nie daje mi spokojnie tego napisać!!
Jest szalenie sympatyczną kotką, miziastą (Marcin trafiła Ci się rewelacyjna koteczka).
Jest spokojna i grzeczna, wystarczyło, że raz jej powiedziałam, że nie wolno na stół i póki co respektuje. Generalnie raczej nie jest kotem wyskościowym- choć nie gwarantuję co będzie później
Ale jest też kotką silną i zdecydowaną! Nie daje sobie w kaszę dmuchać! Do wczoraj cierpliwie znosiła niegrzeczne zachowanie mojej księżniczki. Generalnie przechodziła obojętnie obok rezydentki, w której aż się gotowało. DO wczoraj... Moja księżniczka najwyraźniej przegięła i jak się Nataszka nie zerwała i jak nie "pogoniła kota" mojej księżniczce. Aż się za rezydentką kurzyło i w drodze powrotnej szalenie zdezorientowana aż w poślizg wpadła na parkiecie. No i od tego momentu jest już tylko gorzej

Nataszka jeszcze kilka razy tego wieczoru pokazała mojej gdzie raki zimują. Do tego stopnia, że "roztrzęsioną" Martini wzięłam wieczorem do łóżka. Nie pospałam długo, bo tuż po północy dziewczyny miały znowu krótkie spięcie i musiałam rodzielić towarzystwo.
A przed chwilką wyżerała mojej kitce z miski

Generalnie chyba bardziej woli suche...
Traktuję ją w kwestii jedzenia jak dziecko- niejadka. Czyli chodzę prawie za nią z jedzonkiem i karmię z rączki. To nadmiar troski

Marcin bierz ją szybko zanim Ci ją rozpuszczę
Co do stanu zdrowia Nataszki to oprócz odkarmienia potrzebuje jeszcze pielegnacji oczu- 2x dziennie zapuszczam jej maść do oczu. Co raczej odbiera niechętnie!
Myślę, że w weekend Marcin będzie mógł już ją zabrać! Na pewno z tego faktu ucieszy się moja księżniczka, która przez minione dni jest raczej niezdowolona, nieszczęśliwa i na pewno zła. Aż zapomina o jedzeniu (co akurat jej nie zaszkodzi

) i zabawie!
Ooooo! Nataszka wie do czego służy drapak!! Bo kuwetka to oczywistość!!