Jestem ponownie - po odwiedzeniu trzech schronisk tu.
Koszmar - wiekszosc kotow, ktore sa do oddania musza wychodzic. Ja uparlam sie na nie wychodzacego i dwa schroniska stwierdzily, ze nie ma - bo to meczenie kotow

Zaczynam sie gubic - w Polsce co innego tu co innego
W ostatnim maja 180 kotow, z czego 160 jest nie do oddania bo sa dzikie i agresywne

20 pozostje, z czego tylko 3 do trzymania jedynie w domu - nasluchalam sie historii jak to koty sie w domu mecza, sraja po katach i sa generalnie nieszczesliwe...
Z tych trzech teoretycznie oddaliby, ale dwa razem. Jeden zostal - kociczka. Nie znaja wieku, kotka wcina whiskasa non-stop jest grubiutka, buro-biala i wlazla mi na kolana od razu po wejciu do boksu. Mruczy jak traktorek.... nie wiadomo czy wykastrowana, bo trafila od kogos, zaszczepiona. Zauwazylam brak dwoch-trzech przednich zebow... oni sie zastanawiaja czy na dadza.
Przekonamy sie.
Babcia mieszka w Niemczech - oczywiscie. Kolo Rostock. Jestem w stanie pojechac do Poznania, Szczecina w razie czego.