I już po pobraniu krwi. Cyrk był
Musiała mieć pobieranie z dwóch łapek. Przy pierwszej tak się wystraszyła, a ja ją za lekko trzymałam, że igła wypadła i prawie cała łapka i troche blatu było we krwi. Zaproponowałam kaftan. Włożyłyśmy ją w kaftan i z drugiej łapki zaczeła pobierać. Tym razem to weta wina była bo zalekko jej łapke trzymała i historia się powturzyła. Tyle, że tym razem nie było trzeciej łapki i wbiła się wyżej. Krw Baśki jest troche za rzadka dlatego zleciłam też morfologie, tak na wszelki wypadek, nie chce ryzykować. Wyniki badań będą ok.18. Troche denerwuje się wynikami bo chciałabym aby wszystko było dobrze.
PROSIMY O KCIUKI ZA DOBRE WYNIKI BADAŃ!!!!
Po powrocie od weta Baśka odrazu pobiegła do miski, żeby coś zjeść. Ucieszyło mnie to bardzo bo wczoraj nie bardzo chciała jeść.
Dziś w nocy Baśka chyba szaleju się najadła. Wariowała w łazience. Bawiła się jak głupia

Pospadały szampony, balsamy i inne tego typu. Waciki też rano zbierałam

Dońka usłyszała, że za ścianą jej koleżanka wariuje więc i ona nie była gorsza. Latała po całym pokoju, skakała na monitorze po łóżku jakby Baśka przez ściane zaraziła ją szalejem

W sumie kiedy one tak wariowały to nie było nikomu do śmiechu
Teraz zwierzaki odsypiają ciężką noc
