

potem było już coraz lepiej

Kicia urodziła się w strasznym miejscu... co roku rodzą się tam nowe szczeniaki i nowe kociaki...co roku są zabijane...

Nawet jeśli kotka jest mądra i sprytna i ukryje swoje dzieci z dala od ludzkich rąk to i tak nie cieszą się długim życiem... giną rozszarpane przez psy...
taki los spotkał mamę naszej bohaterki oraz jedno z jej rodzeństwa (zwłoki kotka z objedzonymi łapakami leżą do tej pory przed stodołą).
Mała pojawiła się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie jak rozmawiałysmy z "właścicielem" na ganku. Przylazła i siadła na schodach a ja w duszy modliłam się żeby to był dziczek, żeby zwiał przed nami gdzie pieprz rośnie. Ale Mała, beszczelnie, podeszła do nas, zaczęła się łasić, więc jak nie zabrać na ręce

w domu okazało się że to kotka


teraz czeka u mnie na domek.
tam zostało jej rodzeństwo, podobne bure jak ona, może ktoś mógłby je zabrać na tymczasowy? sprawa pilna bo Iza jedzie do gościa w czwartek to by wzięła.