No... musze pochwalic sie malymi sukcesami...
Louise daje sie glaskac, czasami nadstawia glowe do tulenia i mruczy przy tym
No i dzis rano udalo mi sie ja sklonic do sniadanka...
Najpierw pol godziny "miziania" a pozniej umoczylem palec w mokrym jedzeniu i podsunalem go pod nosek. Powachala i zaczela lizac
Po chwili zaczela jesc z miseczki. 'Jesc' to moze za duzo powiedziane bo zjadla kilka (-nascie) kawalkow karmy i znowu ulozyla sie do glaskania.
Na koniec, zapewne jako oznake "koniec glaskania" zostalem lekko capniety zabkami
No to... na razie tyle
Pozdrawiam,
Makii