Słuchajcie, coś złego dzieje się z Bazylką

Wczoraj przez jakieś pół godziny łapała maleńką kicię za gardło, za każdym razem interweniowałam, bo wyglądało to groźnie

Nie łapała za kark, ale pod gardło i tarmosiła...Właśnie wróciłam do domu, nie było mnie wiele godzin. W przygotowanym legowisku leżał tylko jeden kociak...po pięciu minutach znalazłam kicię w drugim końcu pokoju, w dziupli drapaka. Położyłam kociaki razem, wyszłam do kuchni, gdy wróciłam kociaki znów były oddzielnie

Położyłam je razem w dziupli drapaka, ale kociaka wyniosła do legowiska

Nie wiem, co się dzieje...boję się, ze jednego z kociaków nie karmi, chociaż maluchy śpią, więc chyba jednak są najedzone.
Bazylia z kociakami mają oddzielny pokój, są odizolowane od innych zwierzaków, wchodzę do tego pokoju tylko ja i sporadycznie Radek- powinna czuć się bezpiecznie. Nie wiem, co robić- może ktoś z Was spotkał się z tym, ze kicia rozdziela kociaki?