Sasza['], Georg i Klemcio - zapraszamy do części II :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 27, 2006 22:35

Georginia - Bialas sie rozluznil po kilku miesiacach u mnie, Szara mieszka tu ponad rok i nadal zdarza sie jej zwiewac w panice.
A Klemensowi sie trafilo, ze Ho Ho :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88211
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto lut 28, 2006 12:44

Agnes! Jaki piękny ten Twój alpinista :D trochę jak norweg :D
Klemens jest raczej "niskozawieszony" :D taki przysadzisty kompakt :D ale większość to chyba futro :?

Podpatrzyłam wczoraj jak się rozpoczyna ta niby-zabawa, która kończy się dzikim wrzaskiem i ganianiem po całej chałupie. Wstyd się przyznać :oops: Zawsze wiedziałam, że Georg jest miągwa, ale że aż taka??? Ledwo Klemens się zbliży i łapkę podniesie a ten już wrzeszczy jakby go ze skóry żywcem obdzierali. Podskakuje przy tym jak wściekły. Wygląda to poważnie, a tak naprawdę nawet się kociaste nie dotkną wzajemnie :roll:
Mamy kolejny problemik skórny :( okazuje się, że na szyi Klemensa jest 6 szram. Naprawdę jakiś pies musiał chcieć go zagryźć, wygląda jakby go złapał za kark a potem poprawił uścisk. I teraz z okolic tych ran sypie się futro. Prawie łysą szyję ma biedak :( Chociaż wiem, że musiał przeżyć tragedię, to i tak nie mogę się powstrzymać, żeby nie stwierdzić, że to wygląda... śmiesznie :oops: Puchaty łepek, puchaty tułów i goła szyja. Wygląda jakby go ktoś zlepił z dwóch części, zostawiając konstrukcyjną przerwę w futrze. Nie chcę go ciągnąć znów do weta, bo zawsze to przecież dodatkowy stres. Wydaje mi się, że poprostu naskórek w tych miejscach obumarł i dlatego gubi sierść. W okolicy tej największej rany, którą odkryłam w pierwszej kolejności rosną już nowe włoski, krótkie jeszcze, ale rosną, więc mam nadzieję, że jak już przestanie przyozdabiać nam dywany kępami martwych włosów :evil: , to kiedyś to odrośnie... co myślicie? wąchałam te łyse miejsca: są bez zapachu, suche, więc raczej grzyba nie ma.
Z odjajczeniem jeszcze czekamy bo próba znaczenia terenu się nie powtórzyła narazie. Co prawda siuśki śmierdzą jak stąd na Księżyc, więc pewnie to już niedługo.
Wczoraj została podjęta zabawa piłeczką na sznurku :D

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 28, 2006 16:18

Klemensiku, cos ta twoja pańcia mocno przesadza, bo widac na fotach, zes urodny okrutnie, a ona ci jakies łyse placki wącha!

:lol:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro mar 01, 2006 9:57

Salamandra pisze:Klemensiku, cos ta twoja pańcia mocno przesadza, bo widac na fotach, zes urodny okrutnie, a ona ci jakies łyse placki wącha!

:lol:


śmiej się, śmiej :P dwa koty "po przejściach" w domu to i paniusi się panika udziela :oops: innego sposobu na "domowe" sprawdzenie obecności grzyba nie znam :) a co sobie wywącham, to moje :P

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 01, 2006 10:21

Bogu dzięki, że w ogóle przeżył i że po tych przejściach nie jest kompletnie zdziczały i nieufny. Biedak- na tak krótkie życie tyle tragedii :cry:
Nie martw się plackami, one zarosną. Julka miała na grzbiecie łysy placek- kawał wyrwanej skóry- ale już dawno śladu po nim nie ma.
Na pewno kosztuje Cię to wiele cierpliwości, ale socjalizacja przebiega pomyślnie :lol:
A Ty masz już zaklepane miejsce w kocim niebie :wink:
Dużo głasków dla kotasków :catmilk:
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro mar 01, 2006 14:12

Bedzie dobrze.
Jeszcze za mało czasu po prostu minęło...

W kocim niebie to bym chciała was wszystkie, dziewczyny, spotkać... To by było prawdziwe niebo. :D
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt mar 03, 2006 13:34

:twisted: :twisted: :twisted:

jednak nie popuściłam i zawlekłam do weta. Zdaje się, że to alergia pokarmowa! dostał zastrzyk w cztery literki i mamy przyjść jutro.

no to przynajmniej nie będę miała problemów z wzajemnym wyżeraniem, jak oba będą jadły hipoalergik.

Jessssu, jak on się bał. Nosiłam go już wcześniej do weterynarza, w kocyku zawiniętego. Teraz stwierdziłam, że już bardziej "żywy" jest, więc bezpieczniej w koszyczku. Musieliśmy całe polowanie zrobić, do koszyka na siłę wepchnąć. Z tej paniki nawet zastrzyku nie poczuł.
Nasz lekarz go nie poznał: mówił, że Klemesik bardzo wypiękniał, mimo tych łysinek. Zważyliśmy go! 3,70 kg!
No i najlepsze: żebyście widzieli, jak ta bida się cieszyła, kiedy wróciliśmy!!! on chyba myślał, że jak do koszyka jest pakowany, to może z powrotem do schroniska pojedzie, albo coś....

Ma też nowe przezwisko. Ponieważ zaczął prawdziwe zwiedzanie mieszkania, takie, wiecie, z wpychaniem nosa w każdy kąt, i zaczyna się np. dopominać, żeby mu drzwi do przedpokoju otworzyć ( w drugą stronę też się dopominał, jak go przez przypadek zamknęliśmy w korytarzu i kuchni :oops: ) więc mu paniuś przypisał KOLUMBUS :lol:

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 10, 2006 12:18

Jutro kastrujemy Klemensa, bo to co on wyprawia od kilku dni to już jest nie do zniesienia: podśmierduje, bije Georga, właściwie nie wstaje z moich stóp (oczywiście wtedy gdy próbuję iść :twisted: ) no i płacze po nocach, wpatrzony w okno.

Wet powiedział, że on już całkiem dobrze wygląda i taka krótka narkoza nie powinna zaszkodzić. Ale i tak się boję :strach: :oops: Prosimy o trzymanie kciuków za pomyślne odjajczenie.

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 10, 2006 12:21

Za Klemesa!! :ok: :ok: :ok:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt mar 10, 2006 15:00

Ja tez trzymam!!!
:ok:
Bedzie dobrze!
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt mar 10, 2006 17:22

Mocno trzymamy :-) nie martw się bedzie dobrze.
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt mar 10, 2006 20:04

:mrgreen:

Biedny facecik, nie wie co go czeka, klejnociki straci :P
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon mar 13, 2006 9:40

Już po! Klemensik w porządku. Troszkę tylko był "lejkiem" zaraz po powrocie do domu: 3 razy musiałam zmieniać zasikany kocyk i prześcieradełko. Ale ważne, że nereczki i moczowody są ok. Wczoraj wet zajrzał do nas do domu (Prywatne wizyty! :D i to w niedzielę :D a co! ), obejrzał kota i stwierdził, że żadnych antybiotyków dawać nie trzeba, opuchlizny nie ma i w ogóle rewelacja. Kocinka już nawet nie pamięta, że jeszcze w sobotę taki był słabiutki. Szaleją z Georgiem jak przedtem. Czyli wszystko wróciło "do normy" :twisted: Za kciuki dziękujemy :)

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 13, 2006 11:09

Silny jest, skoro tak szybko wrocił do równowagi!
Brawo, Klemensik! :ok:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon mar 13, 2006 12:45

Salamandra pisze:Silny jest, skoro tak szybko wrocił do równowagi!
Brawo, Klemensik! :ok:


No właśnie tego się bałam, że on taki osłabiony a tu narkoza... I jeszcze mi się wet pyta, czy on nie ma problemów z sercem... a SKĄD ja mam wiedzieć????? :twisted: nic nie mówił, że go pikawka boli!

Ale wszystko na szczęście dobrze poszło :D chociaż boczki na skutek głodówki przed i kilka godzin po zabiegu, natychmiast mu się zapadły... czyli, że ten brzuszek okrąglutki to tylko wtedy, gdy pełniusi jest... :( jeszcze musimy podkarmiać :)

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 27 gości