4D - Klub Kota Masochisty. Szczotkowy fetysz. s.37

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 08, 2006 21:57

Jak to wróciłaś??? Na stałe???
Do Wawy??? 8O
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Śro mar 08, 2006 21:58

kota7 pisze:Jak to wróciłaś??? Na stałe???
Do Wawy??? 8O


No do Wawy, a dokad :lol:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro mar 08, 2006 22:00

lorraine pisze:
kota7 pisze:Jak to wróciłaś??? Na stałe???
Do Wawy??? 8O


No do Wawy, a dokad :lol:


No to dalej, paluszki rozprostuj i piszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpisz
piszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpisz
piszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpisz
piszpiszpisz :lol:
Ostatnio edytowano Śro mar 08, 2006 22:01 przez kota7, łącznie edytowano 1 raz
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Śro mar 08, 2006 22:01

jednego tu tylko nie rozumiem: po co Ty wyjeżdżałaś ? 8O :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro mar 08, 2006 22:04

Maryla pisze:jednego tu tylko nie rozumiem: po co Ty wyjeżdżałaś ? 8O :wink:


Bo chcialam 8)

kota7 pisze:
No to dalej, paluszki rozprostuj i piszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpisz
piszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpisz
piszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpiszpisz
piszpiszpisz :lol:



Tylko to juz nie dzis, mam jakas dziwna pustke w glowie, dzis rano wrocilam, po nocy w podrozy z czterema kotami i moim ojcem i niemammozgu :wink: :lol:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro mar 08, 2006 22:07

lorraine pisze:Tylko to juz nie dzis, mam jakas dziwna pustke w glowie, dzis rano wrocilam, po nocy w podrozy z czterema kotami i moim ojcem i niemammozgu :wink: :lol:


To wzięłaś tą małą? :D
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Śro mar 08, 2006 22:14

Lorraine, bardzo Cie lubie :D

ale to:
lorraine pisze:
ryśka pisze:A może spróbujesz Dziczka w klatkę-łapkę złapać?
Do poczytania... :)


Myslalam o tym...

Tylko po co?

Skubany jest tam na pewno szczesliwszy, znow mialabym go zamknac w wiezieniu?
Moze i nie bedzie tam zyl tak dlugo jak zylby w domu, moze zachoruje i umrze, ale to zycie ktore ma przed soba chociaz spedzi szczesliwie :roll:

budzi we mnie jakis wewnetrzny sprzeciw :roll:

jesli Dziki tyle czasu zyl w domu, to wedlug mnie wzielas za niego odpowiedzialnosc...
nie rozumiem, jak moglas mu pozwolic uciec, a tym bardziej go tam zostawic

argumenty o krotszym lecz szczesliwszym zyciu nie przemawiaja do mnie zupelnie :?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro mar 08, 2006 22:14

kota7 pisze:
lorraine pisze:Tylko to juz nie dzis, mam jakas dziwna pustke w glowie, dzis rano wrocilam, po nocy w podrozy z czterema kotami i moim ojcem i niemammozgu :wink: :lol:


To wzięłaś tą małą? :D


Ktora mala? 8O
Kotka Jamajka ze mna przyjechala, tam nie mogla zostac bo jest na razie niewysterylizowana (dluzsza opowiesc, nie na teraz) i zaraz by byla w ciazy.
Pomieszka teraz w Warszawie, troche pewnie u mnie, troche u siebie, zrobi sie jej ciachciach i w lato wroci na wies, wtedy pewnie juz na zawsze.

Swoja droga tak dla kotow to wies jest jednak wlasciwym miejscem, nie mieszkanie w bloku :(
Ale co zrobic :(
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro mar 08, 2006 22:27

Beata pisze:Lorraine, bardzo Cie lubie :D

ale to:
lorraine pisze:
ryśka pisze:A może spróbujesz Dziczka w klatkę-łapkę złapać?
Do poczytania... :)


Myslalam o tym...

Tylko po co?

Skubany jest tam na pewno szczesliwszy, znow mialabym go zamknac w wiezieniu?
Moze i nie bedzie tam zyl tak dlugo jak zylby w domu, moze zachoruje i umrze, ale to zycie ktore ma przed soba chociaz spedzi szczesliwie :roll:

budzi we mnie jakis wewnetrzny sprzeciw :roll:

jesli Dziki tyle czasu zyl w domu, to wedlug mnie wzielas za niego odpowiedzialnosc...
nie rozumiem, jak moglas mu pozwolic uciec, a tym bardziej go tam zostawic

argumenty o krotszym lecz szczesliwszym zyciu nie przemawiaja do mnie zupelnie :?


Beata, wzielam odpowiedzialnosc i mam tego pelna swiadomosc, tez mnie to meczy, ale prawda jest taka, ze Dziki nie byl u mnie szczesliwy, sadzac po tym co zrobil, to byl nawet bardzo nieszczesliwy, zestresowany i uwieziony.

Ja mu nie pozwolilam uciec, nie mialam takiego pomyslu, wcale.

Znajomy zostawil uchylone drzwi przez nieuwage (mnie wtedy nie bylo w domu) i Dziki sie wymknal.

3 dni chodzilam i go szukalam, wolalam, porozwieszalam ogloszenia, az wreszcie zauwazylam ze wchodzi do stajni.

Nie jest tam pozostawiony samemu sobie, moi znajomi tam mieszkaja na stale i beda go karmic, ma swoja stajnie, ma swoja budke, ma miseczke pelna jedzenia...

Nie sa grozni dla niego ludzie bo im sie nie da zlapac ani nawet podejsc, nie grozi mu przejechanie przez samochod bo samochodow tam przejezdza pare na dzien bardzo wolnoi i to nie pod stajnia, tylko sporo dalej, zreszta trzeba przejsc przez mostek i zaraz za droga mieszkaja ujadajace kundle wobec tego jakos nie widze zeby Dziki sie wybieral tam na przechadzke skoro z drugiej strony stajni ma pare hektarow pola, ciszy i spokoju.

Pomysl, do jakiego stanu jest doprowadzony ten kot, ze jak sie wchodzi do stajni z jedzeniem, to on nie wychodzi sie pokazac, tylko wrecz przeciwnie, wlazi w jakas sobie wiadoma dziure zebym go przypadkiem znow nie zlapala i nie uwiezila.

Czy lapanie takiego kota, ktory calym soba pokazuje Ci, ze Cie nie lubi, nie ufa, boi sie i nie chce miec z Toba nic wspolnego nie budzi Twojego sprzeciwu?

Bo moj tak.


Nie napisalam tak dlatego, ze jestem nieczula i nie obchodzi mnie los Dziczka, wrecz przeciwnie, bardzo mnie obchodzi, i do takich wnioskow doszlam po paru tygodniach namyslu i rozmowach rowniez z ludzmi z forum.

To nie byla latwa i przyjemna decyzja, ale tak jest najlepiej dla Dzikiego.

Meczy mnie, ze nie bede go mogla szczepic i leczyc, ale to jest dziki kot i takie zycie chce prowadzic, wiedzial bardzo dobrze gdzie mieszkalam, mogl przyjsc, nie przez przypadek zapewne wybral stajnie oddalona o kilkadziesiat metrow ale jednak wybral zimna stajnie i mroz i wolnosc niz wrocic do domu, do cieplego kacika.
Ostatnio edytowano Śro mar 08, 2006 22:37 przez lorraine, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro mar 08, 2006 22:33

lorraine pisze:
kota7 pisze:
lorraine pisze:Tylko to juz nie dzis, mam jakas dziwna pustke w glowie, dzis rano wrocilam, po nocy w podrozy z czterema kotami i moim ojcem i niemammozgu :wink: :lol:


To wzięłaś tą małą? :D


Ktora mala? 8O
Kotka Jamajka ze mna przyjechala, tam nie mogla zostac bo jest na razie niewysterylizowana (dluzsza opowiesc, nie na teraz) i zaraz by byla w ciazy.
Pomieszka teraz w Warszawie, troche pewnie u mnie, troche u siebie, zrobi sie jej ciachciach i w lato wroci na wies, wtedy pewnie juz na zawsze.

Swoja droga tak dla kotow to wies jest jednak wlasciwym miejscem, nie mieszkanie w bloku :(
Ale co zrobic :(


No właśnie o Jamajkę mi chodziło :lol:
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Śro mar 08, 2006 22:33

Marta, musiałaś tam przejść na tej wsi jakieś straszne pranie mózgu :wink:
jeśli piszesz że wieś jest odpowiednim miejscem dla kotów a nie blok
no chyba że byłaś na jakiejś cudownej wsi

ja rozumiem że Dziki jest pod dobrą opieką i to Ci daje jakiś tam spokój
w końcu nie można ich uszczęśliwiać na siłę

ale większość kotów na wsi to ma jednak gehennę, moim zdaniem
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro mar 08, 2006 22:34

Witaj Lorraine :D
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro mar 08, 2006 22:42

Maryla pisze:Marta, musiałaś tam przejść na tej wsi jakieś straszne pranie mózgu :wink:
jeśli piszesz że wieś jest odpowiednim miejscem dla kotów a nie blok
no chyba że byłaś na jakiejś cudownej wsi

ja rozumiem że Dziki jest pod dobrą opieką i to Ci daje jakiś tam spokój
w końcu nie można ich uszczęśliwiać na siłę

ale większość kotów na wsi to ma jednak gehennę, moim zdaniem


Nie wyrazilam sie precyzyjnie, racja.
Dla moich kotow i innych kotow pozostajacych pod dobra opieka taka wies to raj, bo przy tym ze sa zdrowe i nakarmione moga sobie wyjsc na dwor na spacerek krotszy lub dluzszy nie ryzykujac natychmiast zycia pod kolami samochodow, padniecia ofiara psow ani zwyrodnialcow, jak w miescie.
Zycie kotow na wsi jest w wiekszosci pasmem cierpienia, Maryla, masz racje, widzialam to.
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro mar 08, 2006 22:48

Lorraine, napisalam ze to budzi moj wewnetrzny sprzeciw
zauwaz zreszta, ze nikt, az do postu Ryski, w ogole nie wypowiadal sie na ten temat - prawdopodobnie dlatego, ze jestes na forum znana i lubiana

troche spekuluje :wink: ale to na podstawie wlasnych emocji
gdybym byla odwazniejsza, odezwalabym sie wczesniej...

lorraine pisze:Czy lapanie takiego kota, ktory calym soba pokazuje Ci, ze Cie nie lubi, nie ufa, boi sie i nie chce miec z Toba nic wspolnego nie budzi Twojego sprzeciwu?

Bo moj tak.

budzi
a jednak to robie, jesli tak trzeba
to troche tak, jak podawanie tabletek kotu np. choremu na watrobe czy nerki
wtedy tez pokazuja, ze mnie nie lubia, a nawet gorzej

nie wiem, co bym zrobila na Twoim miejscu :(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro mar 08, 2006 22:53

Beata pisze:Lorraine, napisalam ze to budzi moj wewnetrzny sprzeciw
zauwaz zreszta, ze nikt, az do postu Ryski, w ogole nie wypowiadal sie na ten temat - prawdopodobnie dlatego, ze jestes na forum znana i lubiana

Myślę, że raczej dlatego, że wyrażenie aprobaty bądź dezaprobaty niczego by nie wniosło - tak jak nie wnosi teraz.
Nie umiałabym zaproponować lorraine żadnego rozwiązania, w życiu nie byłam w takiej sytuacji.
Mogłabym co najwyżej pisać o moich odczuciach w tej kwestii - ale to chyba nie ten wątek ;)

Witaj po dłuższym "niebycie", lorraine :D
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 21 gości