Grubcio pierwszy dzień praktycznie spędził w kibelku
Wieczorem, kotki się ożywiły

Mimo, że G. nie bał się mnie, to ignorował moje zaczepki, uciekał,
a zwracał uwagę tylko na L., a nawet skarcił ją, gdy była bardzo przymilna i weszła do mnie pod kołdrę.
Pomyślałam sobie.....no tak, będę miała kota co ma mnie w nosie!!!
W nocy brykały

W pewnym momencie zrobiło się cicho
Lilaczek spała u.......Ani w puszystym kocyku, taaaaaka cieplutka!
Grubcia

teraz ja miałam w nosie

i położyłam się spać
Nagle...................jakiś traktor po mnie zaczął chodzić
Przednimi łapkami trącał moją twarz i domagał się głasków, całował mnie
A gdy się zmęczyłam (bo ileż można, ręka mi zwiędła), ugryzł mnie w policzek
Nie miałam wyjścia, musiałam kontynuować mizianie
Od rana znowu ucieka, choć mniej! Nie mogę się doczekać "upojnej" nocy
