Ba

narazie sama nie wiem jak sprawa wygląda
Co by wszystkim ulżyć (sobie też) napiszę jak na spowiedzi
umówiłyśmy się na kontakt po 5/03 bo martula ogipsowana byla niebożątko

W między czasie ja trochę się dokociłam

. Miałam, dokocić się jedną sztuką a wyszło tak, że przywiozłam do domu dwa koty od jednego właściciela

(grunt to miękkie serce). Ambaras wyszedł z tego taki, że z jednego kota zrobiły mi się trzy. Dwa się ze sobą dogadują a trzeci sieje terror- syczy, warczy, dochodzi do łapoczynów. Szukam dla niego a raczej dla niej domku, gdzie byłaby sama bez innego kota tyle, że narazie kiepsko mi coś idzie
Martula odezwała się do mnie- ja jej o tym napisałam i narazie cisza więc nie wiem jaką podejmie decyzję.
Jak będę miała jakieś wieści wszystko napiszę
