Godzinę temu zostałam obudzona przez... Sówkę

Wlazła na szafkę przy łóżku i darła się niemiłosiernie, z drugiej strony mojej głowy siedział Szczurek i budził mnie o ton subtelniej

Okazało się, że koty umierają z głodu... Nieprzytomna poczłapałam do kuchni, zaczęłam napełniać miski. Zameldowało się całe kocie towarzystwo. Podkreślam - całe - Sówka też. Zjadła w kuchni, wśród kotów, z miski. Najpierw chrupki, potem poprawiła białym serkiem. Po śniadaniu wlazła na łóżko, potem na okno, potem okupowała moje kolana i kazała się miziać. Teraz łazikuje po domu
Wczoraj Sówka cały dzień przesiedziała wciśnięta w ciemny kąt, nie miałam serca jej męczyć. Dziś ma dobry humor, więc pooglądam jej skórę, powycinam te cholerne kołtuny i będę się zastanawiać czy ona ma grzybicę czy nie
