Tośka dała czadu, oj, dała.
Polazła do kuchni. W kuchni zapomniana folia opakowaniowa. Drap, drap, drap. No to ja ją przenoszę do kuwety. Oburzona. Widzi, że nie ma wyjścia, to drapie, szura..... Jejku, kochani, ona mi ten żwirek na pół łazienki porozwalała. Hmmm
Naqoopała, na luźno i feeeee-pachąco. Tyle że owszem, większość w jedno miejsce, ale i narobiła na ścianę (łazienki), na kibelek... Ale miałam sprzątania, tego luźno-śmierdzącego (sorki za brak eufemizmów).
Wylazła, i szybko, szybko zaczeła zakopywać to co w kuwecie. W połowie zakopała i zmyk.
Gdzie była? Znów w kuchni. Folii już nie było. Więc nasikała równo na pół kuchni.
Hmmmmmm.
Tońka, popraw no się!
