z zabiegu kastracji zrobiła się operacja ...
okazało się że miał na miejscu tylko jedno jajeczko , drugie ukryło się w brzuszku a jak go macałam to mi się wydał podejrzany , ale zapomniałam wetowi o tym powiedzieć no to teraz będzie hospitalizowany, biedaczek za 9 dni zdjęcie szwów
prosimy o kciuki
Kciuki zaciśnięte - będzie dobrze. A wracając do wahających się TZ-tów to:
Gdybym słuchała głosu rozsądku i TZ-ta, to nie miałabym dzisiaj : Toninki - springer spanielki sprowadzonej z Czech, Fuksiuni - kundelka ( poszłam po jajka do gospodarza) oraz Rudolfika - syjamka adoptowanego z forum. Tylko w przypadku Pelaśki,kotki z wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=15 ... t=#1549170 pierwsza reakcja TZ-ta była dla mnie zaskakująca - przeczytał,popatrzył na zdjęcie i powiedział bierzemy. Nie muszę dodawać, że TZ to w sumie dobry człek i kocha zwierzęta nie mniej niż ja.
Zmieszać z niewielką ilością wody, wciągnąć do strzykawki i bezpośrednio do pysia. To jest najskuteczniejszy sposób jaki znam. U żarłoków dobre efekry daje zmieszanie z małą ilością np. siekanego mięska albo innego ulubionego żarełka.
Ważne , że pojawiło się siusiu to już duży sukces.
Antybiotyk w proszku można podać dodając parę kropel wody do lekarstwa, wymieszać i podać strzykawką (bez igły, samą plastikową końcówką) z boku pyszczka między bocznymi zębami. Nie należy próbować wetknąć strzykawki z przodu pyszczka bo będzie gryzł i pluł. Pyszczek przytrzymać chwilę zamknięty i lekko podmuchać na nos to połknie.
wygrałam z kudłaczem choć chyba nieźle bluzgał , bo aż panienki przybiegły sprawdzić co robię nowemu koledze
tego antybiotyku to mam tyle, że pozwoliłam sobie na rozrzutność otwieram kapsułkę, wysypuje połowę, zamykam, obtaczam w maśle i ładuję do pycha, zamykam, trzymam, strzykawka daję wodę do popicia na przymus i gotowe jestem z siebie coraz bardziej dumna kiedyś to w końcu i Nali wepchnę tabletę O...!