Piękna Figa i Behi - czyli kto się czubi ten się lubi :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 22, 2006 20:08

Figunia od początku przebywała w moim pokoju, ja uczyłam się do sesji, więc chcąc nie chcąc była skazana na moje towarzystwo :wink: I dlatego jak na razie jest najbardziej spoufalona ze mną :) Nie omija mnie szerokim łukiem w przedpokoju, nie uchyla się przy głaskaniu, i to ja dostaję szorstkie buziaki nad ranem :lol:

Dzisiaj obudziłam się wystrachana o 4 w nocy, co to po mnie łazi za potwór, a to Figunia postanowiła położyć się akurat na mnie :D Opracowała sobie system - zwija się koło mnie i mruczy, jak nie widzi że wstaję, bo widocznie jeszcze nie czas, wraca na parapet, po to by znów wrócić za godzinę :)

Oba futra były dzisiaj u weterynarza. Behemot wydawał gniewne lwie pomruki i postanowił nie dać się wyciągnąć z kosza nawet :? Kupiliśmy pipetę na odrabyczywienie, i na spokojnie w warunkach domowych posmarujemy mu karczek.
A Figula jeszcze nie została zaszczepiona, prawe uszko jeszcze nie do końca uleczone, będziemy zakrapiać jeszcze trzy dni. Na szczepienie mamy się zgłosić za tydzień, bo szczepi się tylko koty zdrowe.

Pogadaliśmy także na temat żywienia naszego zwierzyńca, dostaliśmy próbki Royala karmy dla młodych kastratów :king: :)

W nagrodę za odwagę kupiliśmy znów dzwoniących myszek :lol:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw lut 23, 2006 8:18

Znów dzwoniące myszki?
Chyba ostatnio nadmiernie się wysypiacie :twisted:

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 23, 2006 21:37

Figa ciągle je gdzieś gubi - albo pod segmentem albo pod wersalką...
A wiecie że to nie tak latwo dobrać odpowiednią myszę, żeby się koteczce spodobała?? Myszka musi koniecznie dzwonić i to w odpowiedniej tonacji :!: Myszki za ciche lub dzwoniace zbyt dobitnie jej się nie podobają :wink:

A wysypiać, i tak się nie wysypiam - przynajmniej ja :roll: Od kulku dni zostawiam otwarte dzrwi do siebie na noc, rodzice się zamykają, więc koty mają do dyspozycji mój pokój i przedpokój. Niestety Figa nie wie jeszce za bardzo że w nocy się śpi :( Nie może uleżeć w miejscu, a Behemot, coć zawsze spał w nocy, teraz nie może zasnąć i tak łazi za nią... Zdarza się że zapędzi ją w kozi róg i Figa nie ma jak wrócić, często zbliży się do niej za bardzo i budzi mnie niepokojace warczenie. Podgląda ja również w kuwecie, świntuch jeden, kotka nie moze się nawet spokojnie załatwić i zakopać jak należy. Dzisiaj znalazłam pól kupala w kuwecie, pół obok, raz była osiusiana ściana :(

Mimo to staram się jakoś przyzwyczaić je do siebie, chodź wstaję do nich parę razy w nocy, Behemota nakłaniam do położenia się spać, Figę uspokajam i uciszam.
A jak nabiorą trochę ogłady - pootwieramy już wszystkie drzwi :)
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 25, 2006 12:58

Mam wyrzuty sumienia że wzięliśmy Figunię do siebie :( Może zechciałby ją inny ludź, trafiłby się jej lepszy domek, gdzie byłaby szczęśliwa.

Tutaj koteczka jest zastraszona, Behemot ciągle ją goni i mała musi się ratować ucieczką pod biurko (a nieługo przestanie się mieścić!). Gdy sama Figa biega za myszą, Behemota to denerwuje, rzuca się, gdy bawię się z Behemotem - rozbestwia się tak bardzo, ze nie wie kiedy przestać i też źlekończy, podobnie jak bawię się z oboma - Behemot się rozsierdza. Zeskakuje - z fotela, szafki, stołu na nią, albo tylko chybnie, czasem wgryza sie, a mała przeraźliwie wrzeszczy :!:

Boi się bardzo - nawet przemieszczać się między pokojami, albo przemyka pod ścianą, a jak widzi Behemot zawraca, ucieka chowa się... Nawet gdy idzie do kuwety, a Behemot się zbliża, to rezygnuje z załatwienia się !!

Mija miesiąc jak Figa jest u nas, a wcale nie zmienia sie na lepsze :crying: :crying:
Myśleliśmy już nawet o kocim behawioryście, jak im można pomóc, przecież żal kociaków.
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 25, 2006 13:32

Olifko w takim razie Figunia wraca do nas, będę szukać transportu do Łodzi aby ją przewieźć.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Sob lut 25, 2006 20:48

A tak wyglądają nasze kotki w godzinach drzemki (godz. 12-21)

Do południa wygrzewają się w słońcu:
Obrazek

I po południu "na zapiecku":
Obrazek

I wtedy jest sielanka. Niestety rano i wieczorem kiedy przychodzi godzina na harce, Figa jest wesolutka i bawi się, a Behemotowi juz to przeszkadza i poluje na nią.
Poradźcie co zrobić, żeby przynajmniej jak nie ma chęci na zabawę, to żeby na nią nie polował, bo ona wtedy jest taka biedna, wystraszona.
Próbowałam dzisiaj zapobiegać atakom za pomocą spryskiwacza, ale oba chowały się w popłochu. Może istnieje jakiś inny sposób oduczenia Behemota tych wrednych nawyków. Bo to nie nowość - zdarza się ze i nam się dostaje, zarówno teraz, jak i wcześniej. Chyba za bardzo rozpieściliśmy tego naszego kocura :(
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lut 26, 2006 0:31

Zagląałaś do wątku o kroplach Bacha?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lut 26, 2006 1:32

Ja bym się nie spieszyła z oddawaniem koteczki, w końcu jeszcze nie wszystkie możliwości zostały wypróbowane. Tym bardziej, że takie przeprowadzki to dla kota duży stres. Anka słusznie zwróciła uwagę na wątek o kroplach Bacha, może to będzie rozwiązanie..?
Wydaje mi się, że warto spróbować.
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Nie lut 26, 2006 9:58

Popieram wątek kropli Bacha. Może zajrzyj. Jednoczesnie przypominam że krople Bacha są zasadniczo kroplami dla ludzi w trudnych sytuacjach, więc może całej rodzinie zaaplikować, bo to nie tylko koty maja problem z kotami ale przede wszystkim opiekunowie z kotami.

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Nie lut 26, 2006 10:43

Domino76 pisze:Ja bym się nie spieszyła z oddawaniem koteczki, w końcu jeszcze nie wszystkie możliwości zostały wypróbowane.


Też tak myślę. Dlatego właśnie napisałam z prośba o radę - tutaj i w wątku "Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem" - tyle tutaj kociarzy, właściwie większość już przez to przechodziła.
Ktoś napisał że optymalny czas to dwa miesiące, więc może rzeczywiscie jest jeszcze za wcześnie. Zwłaszcza że koteczce nie dzieje się krzywda! Behemot ją pogoni, schowa się pod biurko - owszem. Ale długo tam nie usiedzi - zaraz rusza za Behemotem do drugiego pokoju. Siada sobie, o właśnie tak, i obserwuje dużego:
Obrazek
Jak najdzie ją głupawka, to sama wyskakuje do niego za fotela raz i drugi, żeby ją dostrzegł i pobiegł za nią 8O

Behemot jest u nas trzy lata, był chołbiony i pieszczony, nie dziwota że czuje się zazdrosny o swoją pozycję. Teraz staramy się więcej uwagi poświęcić jemu, zagadujemy do niego, pieścimy (choć czasem wcale tego nie chce ;) ), zabawiamy.

Wszędzie radzicie mi te krople, na czym polega ich działanie? Jestem raczej sceptykiem, a to nie jest tak, że przez te dwa miesiące podawania koty zaprzyjaźniły by się tak czy siak? :roll:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lut 26, 2006 14:15

Zajrzyj na KOTY tam jest osobny wątek. Z mojego doświadczenia ludziom (mnie) pomagają, więc na mój prosty umysł, to znaczy, że kotom też. W każdym razie na pewno nie szkodzą :wink:

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Nie lut 26, 2006 14:21

Nie wygląda to tak źle :)

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Nie lut 26, 2006 18:47

No i jak? Lepiej im sie układa?
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 26, 2006 19:11

Offika, z tego co piszesz to naprawdę nie jest jeszcze dramat.
Iwciu, ja bym jeszcze koteczki nie zabierała. Takie wędrówki tam i spowrotem, ciągłe zmiany są bardzo stresujące, a z tego co pisze Offika wygląda, że Figunia nieźle sobie z rezydentem radzi.
Offiko, jeśli chodzi o różne takie cudeńka to ja też sceptyk całą gębą, ale wyczytałam wiele pozytywnych opinii od forumowiczów, a w końcu zaszkodzić to nie zaszkodzi - to nie chemia. I dawki mikroskopijne. Więc ja też spróbuję. Poczytaj.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lut 26, 2006 20:05

Dotarłam do wątku o kroplach dr Bacha. Wyczytałam też, że jest kilku ich producentów, czy różnią się od siebie ich produkty?

Na razie zamierzamy wybrać się do częstochowskiego weterynarza, o którym czytałam na tym forum nóstwo pochlebnych opinii. W poblisiej dzielnicy zakład weterynaryjny prowadzi małżeństwo, któe samo posiada stadko kotów i całym sercem angażują się w swoją pracę. Liczę że coś doradzą :)

Dla Iwciu Figusia jest wyjątkowym kotkiem, a ja obiecałam, że włos małej z głowy nie spadnie :D Naprawdę nie jest aż tak źle, żadnych bójek, przez ten miesiąc Behemot może z kilka razy kłapnął nad nią zębiskami, czym napędził większego stracha nam, niż koteczce... Wczoraj spanikowałam, ale kotuchy miały chyba wyjątkowo zły dzień. Dzisiaj nie stało się absolutnie nic niepokojacego!

Zauważyłam że jak koty są izolowane na noc, to jest zdecydowanie lepiej w dzień :!: 8O Figa jest odważniejsza, jak ją duży nie osacza w nocy.
A do tego dzisiaj tak się wyspała (myszki pochowane, dzrwi zamknięte, nudy ;) ), że szaleje cały dzień :lol:

Byłam akurat na 30 stronie wątku o "Trudnym Dokoceniu Soyki i Toffu" gdy przyszła i zaczęła rzcać mi pełne wyrzutów spojrzenia i ... pomiałkiwać. Się zdziwiłam. Jak do tej pory młoda jeszcez nie zagadała do mnie. Myślałam, ze chodzi o miseczkę. Ale nie. Podjadła w kuchni i za chwilę wróciła znowu. A to była tak naprawdę zachęta do zabawy. No autentycznie - jak wstała o 12 po drzemce, tak szaleje do tej pory - to z myszą, to z papierkowymi kulkami :!: :!:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, ewar i 51 gości