Byliśmy na masażu. Do "obsługi Yenn już w zasadzie muszą być dwie osoby

Gryzie tak bez przekonania ale za to pazurki naostrzone na kołdrze powoli stają się morderczą bronią

Coraz lepiej wychodzi jej chodzenie na czterech. Chociaż ta jedna łapka troszkę sztywna jest i "przeskakuje" w stawie skokowym (diagnoza Madzi). Ach noi podczas masażu okazując swoje zdanie na jego temat trzykrotnie obsikaliśmy okolice (dobrze, że podkład był ) w tym raz bezpośrednio do rękawa masażystki (a co niech ma- tak maltretować chorą kiciunię

) Na siusianiu u weta w związku z tym już za bardzo nie było co wyciskać.... Chociaż troszkę poleciało.... Ale w kuwetce też już siusianie jest porządne- na środku, na stojąco i niezłe betoniki wielkościowo.... Za tydzien badanie moczu- zobaczymy czy Urinary nie jest przereklamowane

A tak naprawdę to chyba już samam wiem, że nine bo sioo żółciutkie i klarowne a i ilości słuszne

Ach i jeszcze jedno- już nie wytrzymałam i ją wypuściłam wczoraj wieczorem. Żurek wącha Yennę namiętine ale jak tylko na nią spojrzy to Żurcia fuka i ucieka. Denis "nie ignoruje przeciwnika" Cała gama dźwięków i paniczna ucieczka to to co "kot zrobić powinien". A po mieszkaniu chodzi teraz bezszelestnie zupełnie.... Yenn za to jest na nas obrażona po zabiegach i ukryła się pod łóżkiem

Tylko pies przyjął Yennę naturalnie (i vice versa). Yenn nam tylko troszkę kicha od wczoraj. Wet kazał obserwować a ja myślę, że mogliśmy ją zaziębić- z poduszki grzejącej wychodzenie na dwór (wprawdzie tylko do samochodu ale zawsze).
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.
Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker